Antonina Majchrzak: Na polskiej scenie politycznej brakuje młodzieżowego luzu
Jak zostać radnym miejskim w wieku 21 lat oraz o tym, co mogą zmienić młodzi ludzie w rozmowie Sebastiana Pypłacza i Antoniny Majchrzak, Radnej Miasta Łodzi.
Transkrypcja podcastu zrealizowanego w ramach projektu:
Misja Partycypacja: młodzi podcasterzy obywatelscy
Odcinek 12.
Prowadzący: Sebastian Pypłacz (SP)
Gość: Antonina Majchrzak (AM)
Antonina Majchrzak – radna Rady Miasta Łodzi, którą została w wieku 21 lat. Przewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska, ekolożka.
SP: Dzień dobry, tutaj Sebastian Pypłacz, to jest podcast Misja Partycypacja, dzisiaj moją gościnią jest Antonina Majchrzak, najmłodsza Radna Rady Miasta Łodzi, przewodnicząca komisji ochrony środowiska, ekolożka i to chyba są takie określenia, to najbardziej eksponujesz w mediach społecznościowych, cześć.
AM: Cześć, dzień dobry, witam serdecznie. Myślę, że tak, ale to też nie jest wszystko
co mnie definiuje, ale staram się o tym, że można być samorządowcem, można być politykiem, można być ekologicznym politykiem, polityczką, mówić głośno.
SP: Trafiłem do Ciebie, przez najmniej spodziewane miejsce bo ani nie mieszkam w Łodzi, więc jakoś nie do końca interesuje się tym, kto zasiada w Radzie Miasta, ale trafiłem
do Ciebie przez Tiktoka, na którym mnie oczarowałaś i stwierdziłem, że musimy porozmawiać. Bardzo mi się podoba to, że nie udajesz na tym TikToku chyba nikogo, kim nie jesteś.
AM: W ogóle myślę, że nie udaję nikogo kim nie jestem, staram się tak robić od samego początku bo stwierdziłam, że bycie osobą wiarygodną i bycie mną to jest największa wartość jaką posiadam i nigdy nie starałam się udawać, że zostając radną w wieku 21 lat zostanę bardzo poważną panią w garsonce. TikTok to jest według mnie super sposób na to, żeby trafiać do ludzi, którzy są ode mnie sporo młodsi, którzy są w moim wieku i nie tylko, żeby
im pokazywać właśnie, że to nie jest tak, że ludzie którzy podejmują jakieś ważne decyzje
to są właśnie tacy smutni panowie i smutne poważne panie, ale też ludzie po prostu tak jak oni, po prostu, i tacy którzy oprócz tego, że mają też jakieś poważne zajęcia w życiu, to też mają poczucie humoru i mogą w wyluzowany sposób mówić o tym wszystkim. Mam wrażenie, że tego bardzo brakuje na polskiej scenie politycznej, czyli takiego po prostu luzu
i takiego pokazywania, że robimy co robimy, ale że to jest część życia, taka normalna
i że można o tym też czasami z dystansem pożartować.
SP: No właśnie, bo często jak widzimy młodych, którzy na przykład kandydują na radnych
to w momencie, kiedy stają się kandydatami to właśnie zaczynają udawać że, nie wiem,
są 10 lat starsi, chodzą do tego w garniturach i garsonkach i zapominają o tym poczuciu humoru i o tym że jednak wartością tego że są młodzi to jest to, że są młodzi i mogą
z tymi młodymi porozmawiać w normalny sposób.
AM: Tak, to buduje takie sztuczne mury i sztuczne takie bariery, które są w ogóle niepotrzebne, bo ja też na początku, sporo osób mi zwracało uwagę na to, że nie dosyć
że jestem bardzo młoda to jeszcze bardzo młodo wyglądam i może powinnam zacząć się jakoś poważniej ubierać. Nawet pamiętam, że jak mi robiono jakieś tam zdjęcia do kampanii to pani makijażystka powiedziała, że ma postarzający kolor szminki dla mnie specjalnie
i tego typu sytuacje. Ja zawsze od nich bardzo uciekałam i zawsze uważałam, że wiadomo że jest pewna wąska, ale zawsze taka pula zachowań czy różnych rzeczy, które mi już trochę nie przystoi, nie powinnam robić, ale staram się ją maksymalnie zawężać i dalej być sobą po prostu.
SP: Dobrze, to jak stało się, że Antonina Majchrzak została radną? To był jakiś taki pomysł bo nie wiem – bo gdzieś zobaczyła radnych i stwierdziła, że to jest jakaś możliwość wpływania na miasto, czy to jest efekt tego, że wcześniej coś innego robiła, jakoś aktywnie wpływała na miasto jako aktywistka, jako jakaś działaczka w jakimś stowarzyszeniu, skąd ten pomysł, aby wystartować w wyborach?
AM: Tak, historia Antoniny Majchrzak zaczęła się 9 lat temu, jak miałam lat 16 i byłam
w pierwszej liceum i wzięłam udział w takim projekcie dla licealistów, organizowanym przez Biuro Europosła, który się nazywał Młodzieżowy Parlament Europejski i tam podczas tego projektu – on trwał kilka miesięcy – poznałam bardzo dużo fajnych ludzi, poznałam zarówno ludzi, którzy w tym biurze pracowali jak i ludzi z różnych młodzieżówek partyjnych, ludzi zaangażowanych po prostu i się z nimi zakolegowałam, zaprzyjaźniłam. Następnie była
po tym projekcie już kampania do Europarlamentu w której też pomagałam wtedy
i poznawałam. To trochę był taki efekt kuli śnieżnej, że poznając jednych ludzi oni mnie poznawali z kolejnymi i poznawałam coraz więcej, coraz więcej, aż dotarłam gdzieś tam
do tych struktur Rady Miejskiej w Łodzi. Chyba gdzieś tam po roku, mniej więcej, zaczęłam poznawać i że zawsze dla mnie wyznacznikiem tego, że chcę robić były działania a nie tytuły. Na przykład od lat dziewięciu nigdy nie aspirowałam, ani nie chciałam się zanurzyć
w tym świecie struktur partyjnych czy młodzieżówki czy partii, tylko bardziej chciałam działać, bo stwierdziłam, że jestem w stanie tymi swoimi pomysłami gdzieś tam wesprzeć radnych, którzy już wtedy w tej kadencji funkcjonowali i zostałam asystentką społeczną wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Łodzi i to trwało całe moje liceum i do końca pierwszego roku studiów, tylko że wtedy zaczęły się pojawiać już takie, na social mediach
i za granicą, takie ekologiczne ruchy właśnie związane z takim „zero waste”, ekologicznym miastem. Ja to bardzo śledziłam na właśnie tych zagranicznych raczej social mediach. Mimo tego, że to się wydaje bardzo abstrakcyjne z perspektywy czasu to nie funkcjonowało jeszcze w Polsce, a zwłaszcza na takim poziomie lokalnym. Ja zaczęłam z tymi moimi takimi zielonymi pomysłami do tych radnych chodzić i oni nawet nie chcieli ich ode mnie ukraść
i podpisać się swoim nazwiskiem bo wtedy ten cel nie był „seksi”, nie był na czasie, nie sprzedawał się pijarowo i był raczej taką młodzieżową fanaberią. Wtedy po prostu stwierdziłam, że jedynym sposobem na to, żeby te moje pomysły realizować jest to, że będę realizowała je sama i okazało się to słusznym tokiem myślenia. Także to jest moja historia,
to jest właśnie taka kula śnieżna, która się toczyła od wielu lat, z różnymi bardzo doświadczeniami, poznawaniem różnych ludzi, działalnością właśnie taką bardziej asystencką i poznawaniem też. Byłam też na stażu w Urzędzie Miasta, więc to było takie poznawanie tych struktur od zaplecza, więc też byłam przygotowana, wiedziałam jak
to działa, jak to wygląda.
SP: Tak się składa, że wczoraj byłem w Warszawie na Międzynarodowym Kongresie Młodzieżowych Rad i tam też ekspertka z Komisji Europejskiej była zdziwiona tym – była przygotowana na rozmowę o ekologii, o transformacji energetycznej, o takich dużych tematach – a była zdziwiona jak bardzo młodzi są zainteresowani problemem śmieci i „less waste” i „zero waste” i tym takim życiem, które miałoby polegać na tym, jak zminimalizować ilość śmieci w naszym świecie i w obiegu, więc to jest ciekawe, to się pokrywa z tym o czym mówisz, że też Cię to jakoś wprowadziło do tego życia. Jesteś w stanie powiedzieć dlaczego akurat ten temat Cię tak zainteresował?
AM: To było takie świeże podejście wtedy w ogóle, bo teraz to też jest temat, który funkcjonuje prawie gdzieś myślę 10 lat spokojnie, gdzieś tam w jakieś przestrzeni,
a w momencie kiedy jest się młodą osobą jest się bombardowanym przez ten konsumpcjonizm i przez koleżanki które kupują coraz to nowsze torebki, to dla mnie to było takie bardzo świeże podejście, że pokazywanie tego, że inwestowanie na przykład w rzeczy które są trwalsze, kupowanie mniej ale lepiej, jakby zastanawianie się w ogóle nad tymi swoimi wyborami jest fajne, jest modne. Nie oszukujmy się, dla młodych ludzi coś co jest fajne i modne to jest super wartość. Dla mnie to było wtedy takie bardzo odkrywcze,
że są ludzie, którzy to pokazują, lansują i pokazują, że to jest nawet fajniejsze, niż ten bezmyślny konsumpcjonizm i taka pogoń w sumie nie wiadomo za czym. Myślę, że to mnie tak bardzo ujęło, że w tym świecie, który tak pędzi właśnie za jakimś takim posiadaniem pseudo luksusem i w ogóle masą przedmiotów, można pokazać, że posiadanie tych przedmiotów mniej, ograniczanie zużycia zasobów surowców, ograniczanie śmieci jest fajne, po prostu, i że można to robić. To nie jest coś co ma być dla nas ciężarem, co ma być takim ograniczającym się przykrym obowiązkiem, samobiczowaniem się, tylko to może być też fajne, że ja mogę mieć wielorazowy kubek na kawę, ale mi się po prostu będzie podobał.
SP: Wspominałaś o tym, że już przed zostaniem radną miałaś tam jakieś związki, doświadczenia z Urzędem Miasta, ale czy są jakieś takie rzeczy, które Cię pozytywnie, albo negatywnie zdziwiły, po tym jak zostałaś radną? Najczęściej taką odpowiedzią jest chyba biurokracja i odkrycie, że nie do końca ma się jednak wpływ na te rzeczy bo jednak jest się tylko jakiś trybikiem w tej Radzie.
AM: I tak i nie. Ja mam to szczęście ogromne, pracując w Łodzi, że mamy ten zespół
z którym ja pracuję w Urzędzie i ci urzędnicy, z którymi ja pracuję to są naprawdę, to jest super ekipa młodych, fajnych ludzi, którzy są bardzo zmotywowani, są bardzo merytoryczni. Myślę, że dlatego w ogóle jestem tu gdzie jestem dlatego, że oni mnie nigdy nie zniechęcali do tego wszystkiego, tylko widziałam potencjał, że da się z nimi i ich rękoma wyrzeźbić fajne rzeczy i do dzisiaj tak jest, do dzisiaj z nimi pracuję i to jest świetna sprawa, ale myślę,
że to jest po prostu w dużej mierze moje szczęście, że pracuję w tym mieście, w którym pracuję bo wiem że w innych miastach to wygląda też inaczej. Dla mnie zdziwieniem nie była biurokracja tylko takie to zdziwienie, że fajnie jest, ja jakby jestem trochę w specyficznej sytuacji, zawsze to podkreślam, że jakby tak politycznie na skalę krajową jestem w opozycji, ale lokalnie jestem u władzy i moim zdziwieniem było to, jak łatwo i fajnie wbrew pozorom
i przyjemnie jest być w opozycji, a jak trudno jednak jest już być za ten budżet odpowiedzialnym i realnie rządzić i podejmować właściwe decyzje, ale te decyzje bardzo ograniczone właśnie przez na przykład budżet. I to było dla mnie ogromne zdziwienie,
że ja nie mogę sobie wymyślić, że zrobimy to tak i tak i w ogóle i jeszcze tutaj to damy
za darmo, tu będzie tak świetnie, a w ogóle to ja bym chciała, żeby w Łodzi było jak
w Kopenhadze, bo jednak są to ogromne ograniczenia. I to było dla mnie takim zdziwieniem, bo jednak o tym tak głośno się nie mówi. Nie mówi się o tym jak na przykład teraz
te pieniądze samorządom są mocno zabierano, ograniczane. Jak ten budżet po prostu już jest, że tej przestrzeni na pomysły i na jakieś innowacje jest naprawdę mało i to było dla mnie takie myślę, że zdziwienie. To, że będąc radnym jest się też trochę trybikiem – rola radnego dla mnie nie jest w żaden sposób jakoś ograniczona, zdefiniowana, bo zawsze jak ludzie się mnie pytają: „A, dobra, ale ile ty masz tej pracy jako radna, ale tak naprawdę masz tej pracy?” to ja zawsze mówię, że to zależy bo mogę pracować dosłownie 3,5 dnia
w miesiącu, a jeżeli chce to może mi ta praca zajmować, wypełniać praktycznie każdy dzień w miesiącu i codziennie będę miała coś do zrobienia. Dla mnie to po prostu zależy od tego co sobie ktoś założy, co ktoś chce, na ile jest zdeterminowany do tego, żeby tym radnym być, takim jakim sobie założył. Wiadomo, że rzeczywistość jest zniechęcająca, ale rzeczywiście jest zniechęcająca w każdej pracy.
SP: Jest coś takiego, że jak coś takiego konkretnego zmieni się w Łodzi, to powiesz sobie, że: „Ok, to ja już nie muszę mieć kolejnej kadencji, zrobiliśmy to co chciałam zrobić, teraz niech idzie ktoś inny”.
AM: Nie, to nie jest tak, że ja mam jakiś super plan na swoją chwilę, taki dalekosiężny,
na polityczną karierę bo rzeczywistość zmienia się tak szybko, że ciężko jest tak naprawdę cokolwiek zaplanować co ja bym chciała robić i tak samo w mieście, potrzeby miasta, potrzeby ludzi młodych z którymi ja się gdzieś tam identyfikuję, chcąc nie chcąc, tak szybko się zmieniają, że ciężko jest powiedzieć, że będzie jakiś taki kamień milowy i ja wtedy powiem: „Dobra, wszystko w Łodzi jest zrobione”. Myślę, że byłoby mi dużo łatwiej, ale niestety tak nie jest i ciężko też myślę jest powiedzieć, że praca jako polityka w pewien sposób zostanie zakończona, jeżeli coś się stanie. Tak jak mówię, rzeczywistość jest tak szybka i potrzeby tak się zmieniają, świat tak szybko się zmienia, że tych pomysłów
i potrzeb jest ciągle wiele i ciągle się one się gdzieś tam zmieniają.
SP: No tak, tym bardziej, że trafiłaś na taką kadencję w której jest i nie pandemia i jest wojna, za naszą granicą, to jakoś jakieś takie rzeczy które jakoś wpłynęły w ogóle to jak myślisz o tym jak angażować się społecznie i jakoś Cię bardziej zmotywowały, czy do tego żeby ten świat zmieniać, czy może, nie wiem, pokazał jakieś nowe trudności?
AM: To jest bardzo intensywny czas dla wszystkich i wielokrotnie przy tej kadencji miałam takie myśli, że to o czym ja mówię jest po prostu głupie i zupełnie niepotrzebne i takie miałkie i małe przy rzeczach, które się aktualnie dzieją w świecie. Te myśli były, pojawiały się, ale wiedziałam, że one nie są właściwe bo wbrew pozorom na przykład moje social media i moje jakieś tam rzeczy, które robię w Internecie i związane z szerzeniem w ogóle wiedzy o tym, co można zielonego robić w mieście, albo jak można bardziej ekologicznie funkcjonować, najbardziej się rozwinęły podczas pandemii bo wtedy ludzie też potrzebowali jakoś odwrócić swoją uwagę od tego co się dzieje, potrzebowali dowiedzieć się nowych rzeczy, popróbować różnych rzeczy, mieli na to więcej czasu i wtedy najwięcej osób właśnie tym tematem się zainteresowało, tak patrząc z mojej perspektywy. Oczywiście wybuch wojny na Ukrainie oczywiście to jest ten moment, w którym oczy wszystkich zwróciły się
w jedną stronę i wiele rzeczy jakby porzuciliśmy na chwilę krótszą, dłuższą, żeby w tym ludziom pomóc. Tutaj wiadomo, że był to na tyle ciężki czas, że nie udawałam, że nie wiem, jak zrobić ekologiczne środki do mycia domu jest ważniejszym tematem niż to gdzie jest aktualna zbiórka na dla ludzi na Ukrainie. Jest to czas, który faktycznie pokazuje, że takie patrzenie na świat szerzej niż tylko to co nam jest potrzebne i te klapki na oczy tak jakby egoizmu jest niesamowicie potrzebne i też to jest czas, który pokazał, że ludzie tak potrafią, że tak chcą i że ten aktywizm jest czymś co w nas siedzi i że nawet wśród osób, które
ja bym się w życiu nie spodziewała, że będą chciały wyjść z domu i zrobić coś dla innych ludzi. One to robiły, a więc to był też dla mnie taki moment, który mi pokazał, że w ludziach jednak drzemie taka ogromna moc i ogromne takie zasoby aktywizmu, które w tym przypadku zostały skatalizowane przez bardzo złą rzecz, bardzo negatywną rzecz, ale być może są też w stanie być skatalizowane przez działania pozytywne właśnie, takie
na przykład pro-ekologiczne.
SP: Wspominałaś w naszej rozmowie o opiniach innych ludzi na temat tego, że zostałaś radną i obnosisz się z tym, że jesteś najmłodszą radną. W ogóle przeglądając Twojego TikToka to chyba jest kilka takich filmików, w których jakby odnosisz się do takich komentarzy ludzi. Ja wiem, że właśnie wielu młodych ma problem z tym, żeby zacząć coś robić bo boi się, że „a, to ich znajomi coś powiedzą”, „a, to nauczyciele”, to raczej starsze osoby jakieś skomentują i najczęściej, nie wiem, poddają się bo boją się tych ocen i tych komentarzy. Jak sobie Ty z tym radzisz?
AM: Ojej, ja bardzo dużo rozmawiam właśnie z młodymi ludźmi na ten temat, niektórzy sami się mnie pytają jak ja w ogóle funkcjonowałam w tym świecie i powiem szczerze, zawsze mówię – nie wiem czy rodzice tych osób są zadowoleni z tego co ja im mówię, ale
ja im zawsze mówię – że na przykład liceum to są tylko trzy lata i potem nie będą pamiętali jak ta wychowawczyni, w ogóle wyglądała i się nazywała. Szkoły są bardzo różne i różnie podchodzą do aktywizmu młodych osób. Ja nawet w Łodzi miałam takie przykłady, że osoby które ze mną w tamtym czasie mniej więcej na równi działały w innym liceum, dostawały jakieś nagrody, za to co robią, a ja skończyłam klasę maturalną z zachowaniem nieodpowiednim. Moja wychowawczyni mnie zniechęcała, żebym pojechała na tydzień
do Brukseli na projekt, mimo tego że go wygrałam, więc jakby tu należy znaleźć taką własną siłę i asertywność, która nam pokaże i powie, że jeżeli czujemy, że to co robimy jest właściwe i widzimy tego efekty to powinniśmy to robić. Tak jak mówię, opinie nauczycieli czy kolegów w klasie, one naprawdę przeminą – moi koledzy, koleżanki w klasie absolutnie nie rozumieli tego co robię. Byli zdziwieni, że ja tyle czasu poświęcam i pracuję dla ludzi
i robię to za darmo. To było w ogóle jakąś, do dzisiaj zresztą jest, niewytłumaczalną rzeczą, że ja coś robię za darmo, że nie mam z tego powodu takich namacalnych profitów, tak. Jeżeli chodzi o komentarze ludzi, że jest się młodym człowiekiem – nie da się od tego uciec, to widać, to jest coś absolutnie, ja to zawsze przekształcałam w wartość i to jest chyba jedyny sposób na to, żeby sobie z tym radzić. Poza tym, według mnie – zawsze
to mówię – że to nie jest tak, że wystarczy być młodym człowiekiem w polityce, albo młodą kobietą, albo kobietą w polityce i już jest, że tak powiem, „job done”. Ok, spoko, tylko coś musi za tym iść dalej i to, że ja jestem odbierana mam nadzieję pozytywnie i często też ludzie zmieniali zdanie, wynika z tego, że dużo czasu poświęciłam na to, żeby też być merytoryczna w tym temacie, w którym się zajmuję, żeby pokazać, że to że jest tam młoda to nie jest moja jedyna wartość, a też chcę dużo zdziałać. Dla mnie też takim argumentem, który zawsze ucinał wiele dyskusji było – na przykład podczas kampanii, gdzie tych dyskusji jest zawsze najwięcej, na ulicy – że dla mnie rada miasta to jest organ, który powinien reprezentować wszystkich mieszkańców miasta, a mieszkańców miasta w moim wieku jest tak duża część, że powinni też oni mieć kogoś, kto reprezentuje ich interesy. To był argument, który działał nawet na osoby, które wychodziły z założenia, że nie mając jeszcze wtedy wykształcenia, dużego jakiegoś tam doświadczenia w pracy, czy na przykład nie miały dzieci to nie powinnam w ogóle iść do polityki, także trzeba zawsze te rzeczy, te cechy swoje, które ludzie postrzegają negatywnie przekształcać na coś pozytywnego i nauczyć się mówić ich językiem.
SP: Jeżeli dobrze przejrzałem media społecznościowe to w marcu byłaś w Stanach na takim ciekawym wyjeździe na który nie jest tak łatwo się dostać, nie można się na ten wyjazd zgłosić, raczej zostaje się wybranym przez ambasadę, jeżeli dobrze pamiętam, tak?
Co to był za wyjazd i to jest jakaś taka nobilitacja, czego się tam nauczyłaś, albo dowiedziałaś?
AM: Jasne, że tak. Ja czuję, że ja mam duże szczęście też do tego, że ludzie dostrzegają
to co robiłam i to jest program, który się nazywa International Visitor Leadership Program
i jest on właśnie organizowany przez Departament Stanu i działa w ten sposób,
że ambasada w danym kraju wybiera osoby, które w tym programie będą uczestniczyć. Mój program dotyczył jakości powietrza i jest to taki program zarówno wymiany doświadczeń jak i zbierania wiedzy i pokazywania też tych dobrych praktyk i polegał on na tym, że w czterech miastach w Stanach Zjednoczonych mieliśmy spotkania z osobami, które zajmują się ochroną środowiska, ochroną powietrza, które nam pokazywały w jaki sposób oni sobie radzą z tymi problemami, zanieczyszczeniami powietrza i ten program pokazał mi przede wszystkim to, że bycie z Polski, bycie z Europy w Stanach Zjednoczonych to jest ogromna wartość i tutaj faktycznie były takie sytuacje, że oni się spodziewali, że oni nas bardzo dużo nauczą. Okazywało się, że to przez całe spotkanie to my im opowiadaliśmy o tym jak
my to robimy i oni się uczyli od nas, także to było takie bardzo pokrzepiające bo jednak, przynajmniej w moim pokoleniu, jednak funkcjonuje taki „american dream”, że oni wszystko robią lepiej, bardziej i na 200%, a tutaj okazywało się, że faktycznie jednak my jesteśmy dużo bardziej do przodu, natomiast taka wymiana doświadczeń zawsze niesamowicie cenna bo zawsze można się czegoś nauczyć, nawet jeżeli to nie jest takie bardzo widoczne
na pierwszy rzut oka – a wiadomo, że spędzenie 3 tygodni w towarzystwie ekspertów
z Polski, którzy zajmują się ochroną powietrza na co dzień, to dla mnie też była ogromna lekcja i też ogromna nobilitacja tutaj. Tutaj nie będę ukrywać, że ja biorąc udział w różnych programach i w różnych tego typu wyjazdach, dla mnie to jest ogromne docenienie i to jest dla mnie największa wartość, którą mogę wynieść.
SP: To tak na koniec naszej rozmowy, gdybyś – mówiłaś, że rozmawiasz z młodymi żeby się angażowali – to co byś takim osobom, które nas słuchają, są w liceum i chciałyby coś zmienić w swoim najbliższym otoczeniem powiedziała takiego, żeby wzięli się i zaczęli
to robić.
AM: Przede wszystkim, aby się nie bali i nie bali się docierać do ludzi, docierać
do stowarzyszeń, docierać do radnych, docierać do polityków bo to wykonanie tego pierwszego kroku to jest często to, na co ci ludzie czekają. Nie da się będąc politykiem wiedzieć o wszystkich problemach, które się dzieją dookoła i dla mnie to, że te młode osoby znajdują w sobie tą odwagę i tą taką, ten młodzieńczy zryw, który jest niesamowicie cenny, właśnie docierania do osób, które mogą w rozwiązaniu danego problemu czy
po wprowadzeniu danej zmiany pomóc, to jest największa wartość i nie należy się bać tego, że jest się młodym, nie należy się bać tego, że się nie wie wszystkiego na dany temat bo nikt nie wie wszystkiego na dany temat. Bardzo często oni wiedzą więcej niż ludzie z którymi oni rozmawiają, to jest standard, tylko że tacy ludzie bardzo dobrze potrafią zakamuflować
i po prostu oprócz tej odwagi najważniejsze jest to też, żeby się nie zniechęcać. Często jest tak, i ja też tak miałam, że pięć osób nam zamknie drzwi, a szósta osoba nam drzwi otworzy, okna i jeszcze w ogóle zaprowadzi do dziesięciu innych jeszcze osób, które pomogą.
Ta odwaga i taka determinacja to jest coś najcenniejszego co – w momencie w którym jak się znajdzie w sobie – to można dokonywać naprawdę świetnych rzeczy i naprawdę zawsze jak ludzie się mnie pytają skąd wtedy znajdowałam siłę i teraz znajduję siłę na to żeby robić to co robię, zawsze mówię, że to są wyniki. Jak widzę że mi się coś uda, albo że komuś pomogę, albo jakaś osoba będzie chciała mi pomóc – to daje takiego kopa i powera
na po prostu kolejne dziesięć trzaśnięć drzwiami. Człowiek już wtedy przestaje o tym
w ogóle myśleć, tylko widzi cel i widzi efekt. A młodzi ludzie są naprawdę wspaniali,
są bardzo też doceniani przez osoby, które widzą, że oprócz tego młodego wieku za tym idzie też właśnie taka odwaga, wiedza, chęć zmiany. Ja zawsze mówię, że ja dużo więcej zyskałam i zdobyłam na swoim wieku niż straciłam i że to nie jest tak jak nam się wydaje
i czasami nawet – ja powiem szczerze – mnie rodzice zniechęcali do polityki i do tego, żebym robiła to co robiłam bo się o mnie bali po prostu. Wiadomo, że nie zawsze jest kolorowo, ale nie należy w ogóle słuchać takich drogowskazów i takich opinii, pomimo tego, że łatwo nie jest. To też jak się widzi efekty swojej pracy i uda się coś zrobić, to to jest
w ogóle najfajniejsze uczucie na świecie, które daje właśnie taką siłę, żeby iść dalej i dalej. Zawsze wiem, że jeżeli chce się coś zrobić to znajdzie się sprzymierzeńców, tylko czasami szuka się ich krócej, czasami szuka się ich dłużej, ale na pewno się ich znajdzie i ludzi którzy pomogą i dostrzegą potencjał i dostrzegą właśnie to, że warto jest w tego młodego człowieka zainwestować swój czas, swoje zasoby i pomóc po prostu.
SP: Antonina Majchrzak była naszą gościnią, dziękuję bardzo.
AM: Bardzo mi miło, dziękuję.
Transcription of a podcast produced as part of the project:
Mission Participation: young citizen podcasters
Episode 12.
Host: Sebastian Pypłacz (SP).
Guest: Antonina Majchrzak (AM)
Antonina Majchrzak – Łódź City Council councilor, which she became at the age of 21. Chairwoman of the Environmental Protection Committee, an environmentalist.
SP: Good morning, this is Sebastian Pypłacz, this is the podcast Mission Participation, today my guest is Antonina Majchrzak, the youngest Councilwoman of the City Council of Lodz, chairwoman of the environmental committee, an environmentalist, and I guess these are the terms, you expose the most on social media, hi.
AM: Hi, good morning, welcome. I think so, but that’s not all that defines me either, but I try to talk about the fact that you can be a local government official, you can be a politician, you can be an environmentalist, a politician, speak out.
SP: I came to you, through the least expected place because I neither live in Łódź, so somehow I’m not really interested in who sits on the City Council, but I came to you to you through Tiktok, on which you charmed me and I found that we needed to talk. I really like the fact that you don’t seem to pretend on this TikTok to be anyone you’re not.
AM: In general I think I don’t pretend to be anyone I’m not, I’ve been trying to do that from the very beginning because I’ve found that being a credible person and being me is the greatest value I have, and I’ve never tried to pretend that by becoming a councilor at the age of 21 I would become a very serious lady in a suit. TikTok is, in my opinion, a super way to reach people who are a lot younger than me, who are my age and not only that, to show them precisely that it is not the case that people who make some important decisions are just such sad gentlemen and sad serious ladies, but also people just like them, just like them, and those who, in addition to having some serious activities in life, also have a sense of humor and can talk about it all in a relaxed way. I have the impression that this is what is sorely lacking on the Polish political scene, that is, such a simply laid-back and such showing that we do what we do, but that this is part of life, so normal and that you can also sometimes joke about it from a distance.
SP: Well, exactly, because often when we see young people who, for example, run for councilors the moment they become candidates they just start pretending that, I don’t know, they are 10 years older, they go to it in suits and forget about this sense of humor and the fact that, however, the value of being young is that they are young and can talk to these young people in a normal way.
AM: Yes, it builds such artificial walls and artificial such barriers, which are unnecessary at all, because I also at the beginning, quite a few people pointed out to me that not enough that I am very young I also look very young and maybe I should start dressing more seriously somehow. I even remember that when I was being photographed for some campaign there, the makeup lady said that she had an aging lipstick color for me specifically and that kind of situation. I’ve always run away from them a lot, and I’ve always thought that it’s known that there’s a certain narrow, but always such a pool of behavior or different things that I’m a little out of line with, I shouldn’t do, but I try to narrow it down as much as possible and continue to just be myself.
SP: Okay, so how did it happen that Antonina Majchrzak became a councilor? Was it some kind of idea because I don’t know – because she saw the councilors somewhere and decided that this was some kind of opportunity to influence the city, or was it the result of the fact that she had previously done something else, somehow actively influenced the city as an activist, as some kind of activist in some association, where did she get the idea to run for election?
AM: Yes, the story of Antonina Majchrzak started nine years ago, when I was 16 and in my first year of high school, and I took part in such a project for high school students, organized by the Office of the MEP, which was called the Youth Parliament, and there during this project – it lasted a few months – I met a lot of nice people, I met both people who worked in the office and people from various party youth groups, people who were simply involved, and I made friends with them. Then there was after this project already a campaign for the Europarliament in which I also helped then and got to know them. It was a bit of a snowball effect, that by getting to know some people they got to know me with other people and I got to know more and more, more and more, until I reached somewhere there to those structures of the City Council in Łódź. I guess somewhere in there after a year or so I started to get to know and that always for me the determinant of what I wanted to do was actions and not titles. For example, from the age of nine I never aspired or wanted to immerse myself in this world of party structures or youth or party, but I wanted to act more, because I found that I was able to support the councilors somewhere with my ideas, who were already functioning in that term, and I became a social assistant to the vice-chairman of the City Council in Łódź, and this lasted all through my high school and until the end of my first year of university, only that at that time there had already started to appear, on social media and abroad, such ecological movements just related to such „zero waste”, ecological city. I followed it a lot on just these foreign rather social media. Despite the fact that it seems very abstract in retrospect, it has not yet functioned in Poland, especially at such a local level. I started with my such green ideas to these councilors and they didn’t even want to steal them from me and sign my name because at that time this goal was not „sexy,” was not in vogue, did not sell drunkenly and was rather such a youthful fad. At that time I simply concluded that the only way to make these ideas of mine happen was that I would make them happen on my own, and it turned out to be the right line of thinking. Also, this is my story, this is just such a snowball that has been rolling for many years, with various very different experiences, getting to know different people, activities just so much more assisting and getting to know as well. I was also on an internship at City Hall, so it was such getting to know these structures from behind the scenes, so I was also prepared, I knew how it works, what it looks like.
SP: Incidentally, yesterday I was in Warsaw at the International Congress of Youth Councils, and there, too, the expert from the European Commission was surprised by this – she was prepared to talk about ecology, about energy transition, about such big topics – and she was surprised how interested young people are in the problem of garbage and „less waste” and „zero waste” and this kind of life, which would be about how to minimize the amount of garbage in our world and in circulation, so it’s interesting, it coincides with what you’re talking about, that it also somehow brought you into this life. Are you able to say why exactly this topic interested you so much?
AM: It was such a fresh approach at the time in general, because now it’s also a topic that’s been operating almost somewhere I think 10 years quietly, somewhere in some space, and at the moment when you’re a young person you’re bombarded by this consumerism and by your girlfriends who buy newer and newer handbags, for me it was such a very fresh approach, that showing that investing, for example, in things that are more durable, buying less but better, as if thinking in general about these choices of yours is cool, is fashionable. Let’s not kid ourselves, for young people something that is cool and fashionable is a super value. For me it was so very revealing at the time, that there are people who show it, promote it and show that it’s even cooler than this mindless consumerism and such a pursuit of a total unknown. I think that’s what captured me so much, that in this world, which is so driven precisely by some such possession of pseudo-luxury and a mass of objects in general, it’s possible to show that having less of these objects, reducing the consumption of resources of raw materials, reducing trash is cool, simply, and that it can be done. It’s not something that’s supposed to be a burden, that’s supposed to be such a limiting annoyance, self-flagellation, just that it can also be cool that I can have a reusable coffee mug, but I’ll just enjoy it.
SP: You mentioned that you already had some connections there before becoming a councilor, experiences with City Hall, but are there any things that surprised you positively or negatively after you became a councilor? I think the most common answer is the bureaucracy and the discovery that you don’t really have a say in these things because you’re just some cog in this Council.
AM: And yes and no. I am very fortunate, working in Łódź, that we have this team that I work with in the Office and these officials that I work with are really, it’s a super team of young, cool people who are very motivated, they are very substantive. I think the reason why I’m where I am in general is because they never discouraged me from all this, I just saw the potential that it’s possible to carve out cool things with them and their hands, and to this day it is, to this day I still work with them and it’s a great thing, but I think, that it’s just largely my luck that I work in the city where I work because I know that in other cities it looks different too. For me the surprise wasn’t the bureaucracy just this surprise that it’s cool, I’m kind of in a bit of a peculiar situation, I always emphasize that kind of politically on a national scale I’m in opposition, but locally I’m in power, and my surprise was how easy and cool it is against the odds and pleasant to be in opposition, and how difficult it is, however, to already be in charge of this budget and realistically govern and make the right decisions, but these decisions very limited precisely by the budget, for example. And it was a huge surprise to me, that I can’t think of, that we’ll do it this way and that way and all that, and yet here we’ll give it for free, here it will be so great, and in general I would like Łódź to be like in Copenhagen, because, however, these are huge limitations. And that was such a surprise to me, because it’s not talked about so loudly, though. It’s not talked about how, for example, now this money to local governments is heavily taken away, restricted. How this budget is simply already there, that this space for ideas and for some innovations is really scarce, and this was such a surprise to me, I think. The fact that being a councilor is also a bit of a cog – the role of a councilor for me is not in any way limited, defined, because always when people ask me: „Oh, okay, but how much work do you have as a councilor, but do you actually have this work?” then I always say that it depends because I can literally work 3.5 days a month, and if I want to, this work can occupy me, fill practically every day of the month, and every day I will have something to do. For me it just depends on what someone sets up for themself, what someone wants, how determined they are to be the kind of councilor they set up for themself. It is known that reality is discouraging, but it is indeed discouraging in any job.
SP: There is something about when something so concrete changes in Łódź, you say to yourself: „Ok, then I don’t need to have another term, we did what I wanted to do, now let someone else go”.
AM: No, it’s not that I have some super plan for my moment, such a long-range one, for a political career because reality is changing so fast that it’s hard to really plan anything what I would like to do, and the same in the city, the needs of the city, the needs of young people with whom I identify somewhere, willingly or unwillingly, are changing so fast that it’s hard to say that there will be some such milestone and then I’ll say: „Okay, everything in Łódź is done.” I think it would be much easier for me, but unfortunately it’s not, and it’s also hard, I think, to say that the work as a politician will be finished in a certain way if something happens. As I say, reality is so fast and needs are changing so fast, the world is changing so fast, that there are a lot of ideas and needs that are constantly and they are constantly changing somewhere.
SP: Well, yes, especially since you’ve hit such a term in which there is and isn’t a pandemic and there’s a war, across our border, somehow some such things that somehow influenced in general how you think about how to engage socially and somehow motivated you more, whether to change this world or maybe, I don’t know, showed some new difficulties?
AM: This is a very intense time for everyone, and many times at this term I have had such thoughts that what I am talking about is just silly and completely unnecessary and so meager and small with the things that are currently happening in the world. These thoughts were there, they kept coming up, but I knew they weren’t right because against the odds, for example, my social media and my some of the things I do online and related to spreading the word in general about what you can do green in the city, or how you can function more environmentally, developed the most during the pandemic because then people also needed somehow to divert their attention from what was happening, they needed to learn new things, try different things, they had more time for it, and that’s when most people got interested in this topic, so looking from my perspective. Of course, the outbreak of war in Ukraine, of course, this is the moment when all eyes turned in one direction and many things were sort of abandoned for a shorter, longer moment to help people in this. Here it is known that it was a hard enough time that I did not pretend not to know how to make ecological means for washing the house is a more important topic than where is the current collection for people in Ukraine. This is a time that actually shows that this kind of looking at the world more broadly than just what we need and this flip-flopping of our eyes kind of selfishness is incredibly necessary, and it is also a time that showed that people can do this, that they want to do this, and that this activism is something that sits within us and that even among people who I wouldn’t have expected in my life, that they would want to get out of the house and do something for other people. They were doing it, and so it was also such a moment for me, which showed me that in people, however, there is such a huge power and huge such resources of activism, which in this case was catalyzed by a very bad thing, a very negative thing, but perhaps they are also able to be catalyzed by positive actions precisely, such pro-environmental, for example.
SP: You mentioned in our conversation about other people’s opinions about you becoming a councilor and bemoaning the fact that you are the youngest councilor. Looking through your TikTok in general, I think there are a few videos like that, where you sort of refer to people’s comments like that. I know that just a lot of young people have a problem to start doing something because they’re afraid that „oh, it’s their friends who will say something,” „oh, it’s the teachers,” it’s rather the older people who make some comments and most often, I don’t know, they give up because they’re afraid of those evaluations and those comments. How do you deal with this?
AM: Gosh, I talk to young people about this very subject a lot, some of them ask me themselves how I functioned in this world at all, and I’ll be honest, I always say – I don’t know if the parents of these people are happy with what I tell them, but I always tell them – that high school, for example, is only three years and then they won’t remember what this educator, in general, looked like and called themself. Schools are very different and approach the activism of young people differently. I, even in Łódź, had such examples that people who were more or less equally active with me at that time in another high school, got some awards for what they were doing, and I graduated from the graduating class with inappropriate behavior. My teacher discouraged me from going to Brussels for a week for a project, even though I won it, so it’s as if here we should find such our own strength and assertiveness, which will show us and tell us that if we feel that what we are doing is right and we see the results of it then we should do it. As I say, the opinions of teachers or classmates, they will really pass – my colleagues, classmates absolutely did not understand what I was doing. They were surprised that I spend so much time and work for people and doing it for free. It was in general some, to this day anyway, inexplicable thing that I do something for free, that I don’t have such tangible profits from it, yes. As for people’s comments about being a young person – you can’t get away from that, you can see, it’s something absolutely, I’ve always turned it into a value, and that’s probably the only way to deal with it. Also, in my opinion – I always say this – that it’s not like it’s enough to be a young man in politics, or a young woman, or a woman in politics, and it’s already a „job done,” so to speak. Ok, that’s cool, only something has to follow, and the fact that I’m perceived hopefully positively, and often people have changed their minds too, is due to the fact that I’ve spent a lot of time to also be substantive in the subject I’m involved in, to show that being young there is not my only value, and I also want to do a lot. For me, too, such an argument that always cut off a lot of discussions was – for example, during the campaign, where these discussions are always, the most, on the street – that for me, the city council is a body that should represent all city residents, and there is such a large proportion of city residents my age that they should also have someone who represents their interests. This was an argument that worked even on people who came out with the assumption that not having an education at the time, a lot of some kind of work experience, or not having children, for example, I shouldn’t go into politics at all, also you always have to transform these things, these qualities of yourself that people perceive negatively into something positive and learn to speak their language.
SP: If I looked through social media correctly, you were in the States in March on such an interesting trip that is not so easy to get into, you can’t apply for this trip, rather you are selected by the embassy, if I remember correctly, yes? What was that trip and is it some kind of ennoblement, what did you learn or find out there?
AM: Of course they do. I feel that I’ve been very fortunate also in that people recognize what I’ve been doing and it’s a program that’s called the International Visitor Leadership Program and it’s just organized by the State Department and it works like this, that the embassy in a particular country selects people to participate in this program. My program was about air quality, and it’s such a program both to exchange experience and to gather knowledge and also to show these good practices, and it consisted of meetings in four cities in the United States with people who deal with environmental protection, air protection, who showed us how they deal with these problems, air pollution, and this program showed me above all that being from Poland, being from Europe in the United States is a great value, and here there were actually situations where they expected us to learn a lot. It turned out that it was throughout the meeting that we told them about how we do it and they learned from us, so it was very comforting because, at least in my generation, there is such an „American dream” that they do everything better, more and at 200%, and here it turned out that in fact we are much further ahead, while such an exchange of experience is always incredibly valuable because you can always learn something, even if it is not so visible at first glance – and you know that spending 3 weeks in the company of experts from Poland, who deal with air protection on a daily basis, was also a huge lesson for me and a great ennoblement here. Here I won’t hide the fact that I taking part in various programs and trips of this kind, for me it is a huge appreciation and this is for me the greatest value I can bring.
SP: So at the end of our conversation, if you – you said you talk to young people to get involved – what would you say to such people who are listening to us, are in high school and would like to change something in their immediate environment, that they should get involved and start doing it.
AM: First of all, that they should not be afraid and reach out to people, reach out to to associations, reach out to councilors, reach out to politicians because taking that first step is often what these people are waiting for. It’s impossible, being a politician, to know about all the problems that are going on around you, and for me, the fact that these young people find this courage and this kind, this youthful spurt, which is incredibly valuable, just reaching out to people who can in solving a given problem or after a given change to help, this is the greatest value, and you shouldn’t be afraid of the fact that you are young, you shouldn’t be afraid that you don’t know everything about a given subject because no one knows everything about a given subject. Very often they know more than the people they talk to, this is the standard, only that such people are very good at camouflage and simply in addition to this courage, the most important thing is also not to be discouraged. Often it is so, and I also had so, that five people will close the door for us, and the sixth person will open the door for us, the windows and still in general will lead us to ten other people who will help. That kind of courage and that kind of determination is the most valuable thing that – at the moment when you find it in yourself – you can do really great things, and really always when people ask me where I found the strength then and now I find the strength to do what I do, I always say it’s the results. When I see that I will succeed in something, or that I will help someone, or some person will want to help me – it gives such a kick and a boost for just another ten slams of the door. A person then already stops thinking about it thinking about it at all, just sees the goal and sees the effect. And young people are really great, They are also very much appreciated by people who see that in addition to their young age, they also have the courage, knowledge and willingness to change. I always say that I have gained and gained much more from my age than I have lost, and that it is not as we think and sometimes even – I’ll be honest – I was discouraged by my parents from going into politics and doing what I was doing because they were simply afraid for me. It is known that it is not always colorful, but one should not listen at all to such signposts and such opinions, despite the fact that it is not easy. It’s also when you see the results of your work and manage to do something, that’s the in general the coolest feeling in the world, which gives you just such strength to go on and on. I always know that if you want to do something you will find allies, only sometimes you look for them for a shorter time, sometimes you look for them for a longer time, but you will definitely find them and people who will help and see the potential and see that it is worth investing your time and resources in this young person and simply help.
SP: Antonina Majchrzak was our guest, thank you very much.
AM: It’s my pleasure, thank you very much.