Młodzi dla regionu
Czy młodzi interesują się folklorem? O pomysłach na uczenie o regionalizmie rozmawiają Sebastian Pypłacz i Barbara Kowaczek – Jędrasik, nauczycielka wiedzy o regionie.
Transkrypcja podcastu zrealizowanego w ramach projektu:
Misja Partycypacja: młodzi podcasterzy obywatelscy
Odcinek 24.
Prowadzący: Sebastian Pypłacz (SP)
Gość: Barbara Kowaczek-Jędrasik (BK-J)
Barbara Kowaczek-Jędrasik – nauczycielka edukacji regionalnej w IV LO im. St. Maczka w Katowicach, członkini Związku Górnośląskiego.
SP: Część, tutaj Sebastian Pypłacz, to jest podcast Misja Partycypacja, a moim gościem jest Barbara Kowalczyk-Jędrasik, która działa w Związku Górnośląskim, jest nauczycielem edukacji regionalnej w Katowicach i robi różne jeszcze inne fajne rzeczy związane
z regionem i z młodymi. Cześć.
BK-J: Cześć,
SP: Takie moje pytanie, często naszym gościom w tym podkaście zadaję – czemu warto z młodymi pracować?
BK-J: Młodzi mają fajne, ciekawe pomysły – to po pierwsze, po drugie – świat się rozwija, a ja się starzeję, w związku z tym młodzi uczą mnie tego, co ja uważam, że jeszcze nie potrafię. Po trzecie, ja myślę, że jak się przebywa z młodymi ludźmi to samemu czuje się człowiek młodo.
SP: Zostałaś nauczycielką trochę z przypadku chyba, z tego co wiem.
BK-J: Tak, tak trochę z przypadku.
SP: Z dziwnego hobby chyba…
BK-J: To znaczy, ja przez 20 lat robiłam Międzynarodowy Studencki Festiwal Folklorystyczny, do którego trafiłam przez przypadek, w ogóle nie byłam związana w żaden sposób z folklorem, wręcz przeciwnie, właściwie unikałam folkloru przez wiele lat i nagle gdzieś idąc do pracy, dostałam szansę robienia festiwalu. Zaczęłam robić festiwal i obserwowałam właśnie tych młodych ludzi, którzy tak fenomenalnie bym powiedziała promowali swoje regiony, swoje państwa, swoją w ogóle kulturę, małą i dużą i kiedy skończyłam produkcję festiwalu, bo zmieniły się trochę zasady, to zapragnęłam robić to samo. Szukałam jakiejś furtki i wtedy namówiono mnie na studia podyplomowe z wiedzy o regionie – tak trafiłam na studia u Pani Profesor Tambor na Uniwersytecie Śląskim i skończyłam ów podyplomówkę i stwierdziłam, że zobaczę co będzie dalej. Dostałam właśnie nieoczekiwaną propozycję współpracy z IV Liceum Ogólnokształcącym w Katowicach, podjęłam się wyzwania, z czego jestem bardzo zadowolona, a też to liceum otwarło mi właściwie wiele drzwi, nawet związanych ze związkiem górnośląskim, czy z zajęciami w MDK-ach w Katowicach, z różnymi inicjatywami, o których bym w ogóle nie pomyślała wcześniej.
SP: Mówiłaś, że byłaś obok tego folkloru trochę obok, to właśnie gdzie jest ta granica, czy w ogóle rozróżniasz folklor od właśnie edukacji regionalnej, od bycia regionalistą?
BK-J: Ja myślę, że – zawsze to tłumaczę – że wszystko co się dzieje w edukacji regionalnej jest dość mocno zaczerpnięte z folkloru. Folklor to nasza tradycja, nasza kultura, nasze korzenie, w związku z tym nie da się poznać regionu bez poznania jego historii. Ja zawsze zaczynam swoje lekcje edukacji regionalnej właściwie od historii dlatego, że jeżeli nie zrozumiemy historii, szczególnie regionu górnego Śląska, to tak naprawdę nie będziemy tego regionu rozumieli.
SP: Nie byłaś nauczycielką wcześniej, nie miałaś nic wspólnego z prowadzeniem edukacji, to było też coś, czego musiałaś się nauczyć w przekazywaniu wiedzy i właśnie pracą z młodzieżą? Czego się nauczyłaś robiąc festiwal?
BK-J: To znaczy, na pewno nauczyłam się współpracy z młodzieżą robiąc festiwal, ponieważ jest to studencki festiwal więc młodzież była, młodzi ludzie przyjeżdżali. Wiadomo, że w różnych państwach, w różnym wieku dzieciaki są, młodzież jest, w związku z tym współpraca jak najbardziej była, była to taka chęć współpracy i chemia między mną, a młodzieżą. Natomiast musiałam się nauczyć wszystkiego co jest uwarunkowane przez szkoły, czyli takich sztywnych zasad do których ja nie byłam osobiście przyzwyczajona i to było jakby chyba największym moim wyzwaniem, że nagle muszę wejść w pewien szablon – pomimo tego, że zawsze pracowałam bardzo swobodnie, byłam sama sobie szefem, ale ja jestem taką osobą, która lubi nowości, lubi się sprawdzać, lubi sobie stawiać wyzwania i wysoko poprzeczki. Nie ukrywam, że myślę że – z taką dozą może trochę małej skromności powiem – że wpasowałam się chyba w tą szkołę. Ja się czuję w niej bardzo dobrze, mam świetnych kolegów i koleżanki które mnie na każdym kroku wspierają, a przede wszystkim mamy świetną młodzież. która dodaje mi wiatru w żagle i pozwala mi płynąć na tej niwie nauczycielskiej. Cały czas się oczywiście edukuję również, czyli cały czas podejmuję jakieś wyzwania, jakieś szkolenia, spotkania, tak żeby spełniać wszystkie możliwe do realizacji wydarzenia, ale też różnego rodzaju byśmy to może powiedzieli marzenia młodych ludzi, bo młodzi ludzie cały czas się rozwijają i oni cały czas od nas wymagają więcej, więcej, więcej i my tu musimy za nimi nadążyć, bo jeżeli będziemy tylko książkowo dochodzić do pewnych rzeczy, to my ich nie zaciekawimy, więc trzeba wejść trochę w ich świat i stąd też trzeba się doedukować.
SP: To czym właściwie jest ta edukacja regionalna?
BK-J: Edukacja regionalna to jest przede wszystkim poznanie swojej małej ojczyzny, czyli od historii które już wspomniałam – początków tego regionu, po współczesność – czyli dlaczego mieszkam w tym mieście, co w tym mieście jest fajnego, czym mogę się pochwalić przed kolegami z innych miast, że w moim mieście jest, jakich mam włodarzy w moim mieście, czym charakteryzuje się mój region czyli kultura, sztuka, film, książka, autorzy, wystawy. My sobie nawet nie zdajemy sprawy, że często wracając do domu mijamy coś co widzimy, wiemy że jest, że stoi, natomiast nie wiemy dlaczego to tu stoi, co to symbolizuje i właściwie ta edukacja to jest odkrywanie tych takich codziennych rzeczy, ale też z drugiej strony jest to poznanie swojej rodziny. Ja zawsze mówię, że my na Śląsku jesteśmy bardzo mocno zróżnicowani, bo mamy tutaj dużo osób przyjezdnych z różnych stron Polski i zawsze mówię, że edukacja regionalna to też jest poznanie swojej rodziny, tego co w mojej rodzinie jest fajnego, co może mi powiedzieć: moja babcia, moja ciocia, mój wujek. Zawsze proszę młodzież, żeby dopytywała się: dlaczego?, jak było?, co fajnego się wydarzyło?, jak wspominają czasy PRL-u?, bo to są wartości które popłyną z nimi przez całe życie i ja myślę, że edukacja regionalna ma na celu właśnie to, żebyśmy znali swoją tożsamość, wiedzieli skąd pochodzimy, jakie mamy korzenie, ale żebyśmy tez mocno znali otaczający nas świat współczesny. Na tą współczesność, pomimo tego, że jest to edukacja regionalna i ktoś by mógł powiedzieć, że to jest właśnie folklor – to jest mylne pojęcie. Ja uważam, że edukacja to też jest bardzo mocno pokazana współczesność i wszystko to, co dotyczy współczesności i świata w którym żyjemy w danym regionie oczywiście.
SP: Jakimi narzędziami możesz to robić? Jak powiedziałaś, przyszłaś do szkoły, spotkałaś się z takimi szkolnymi, bardzo wąskimi regułami, wiele nauczycieli narzeka, że prawie się nie da wyjść, chociaż wielu próbuje, bo wielu jest takich nauczycieli, którzy jednak próbują pomimo tego co często nam się wydaje. To właśnie jakimi narzędziami do tych młodych mówić, żeby słuchali i żeby się też zaangażowali?
BK-J: Ja zawsze mówię, że nie jestem nauczycielem tylko edukatorem i ja przyszłam
do szkoły w takiej sytuacji, że 4 września przyniosłam już gotowy projekt, który napisałam do Instytutu Myśli Polskiej im. Wojciecha Korfantego i dostałam dofinansowanie na zajęcia dodatkowe, w ramach lekcji, związanych z lekcjami muzealnymi i z lekcjami związanymi z takimi sprawami plastycznymi, czyli pozyskałam sobie fundusze na dzień dobry. W sumie moja praca polega na tym, że szukam projektów, z tych projektów staram się realizować moje lekcje. Dzięki temu mam na przykład możliwość zobaczenia z młodzieżą – ponieważ zaczynałam w czasie pandemicznym, więc to też było tak, że nie mogłam sobie pójść do teatru, ale dzięki projektowi – dostałam na przykład z teatru „timer link” do spektaklu, który młodzież mogła zobaczyć w szkole i poczuć się jakby była w teatrze. Oprócz tego cały czas pracuję na multimediach, czyli po pierwsze – uczę młodych ludzi prezentacji, ponieważ jest to podstawa w tej chwili i bardzo wiele wymaga się od młodych ludzi właśnie prezentacji, więc oni się uczą prezentacji, ale pracuje też używając dużo filmów, dużo różnych wypowiedzi, wywiadów, różnych filmików reklamowych, choćby nawet współczesnych o danych tutaj miastach naszego regionu. Oczywiście wyjścia – mam taką innowację, dotyczącą „cudze chwolicie, swego nie znocie”, więc wychodzimy w różne regiony, czy to zwiedzamy ścieżki murali, czy to jedziemy do Nikiszowca, czy to też jedziemy do Pszczyny, czy to Koszęcina – w zależności gdzie młodzież chce pojechać, może wybrać jedną z 8 tras i tą trasą po prostu się poruszamy i odkrywamy tajemnice. Ja nie ukrywam, że ja zostawiam duże takie pole do popisu dla młodzieży, czyli oni pewne tematy muszą sami podjąć, sami muszą wypracować i sami przedstawić. To nie jest tak, że ja mam podręcznik. Nie mam podręcznika, w związku z tym pracujemy na tym co sama wyszukam, sama przygotuję, albo poproszę młodzież, żeby przygotowała, więc jakby cały czas musimy tutaj współpracować. Myślę, że jest o tyle taka fajna forma, że to jest przedmiot bez ocen, więc mam możliwość nauczania ich pewnych działań, nie stawiając im za to ocen, czyli mogą popełniać błędy za które nie będą gdzieś tam w jakimś stopniu nisko oceniani, tak, przedmiot-zaliczenie, więc wykonują z radością. Robimy też Dzień Śląski na który się przygotowują. Teraz na przykład mam ogłoszony konkurs na 30 minutowy scenariusz sztuki teatralnej, którą mamy zamiar zrobić z uczniami na Dzień Śląski, więc czekam teraz na scenariusze, dzieciaki piszą, zobaczymy co z tego wyjdzie, Zadałam im dodatkowy taki punkcik, że fajnie by było gdyby dotyczyło to Straszków Śląskich i Beboka, bo chciałabym w tym roku właściwie zrobić Dzień Śląski gdzieś tam utrzymany w tym klimacie. To chyba też znowu do innowacji, bo mamy Halloween, które jest takim amerykańskim świętem,
a ja bym chciała powiedzieć, że Beboki i Straszki były wcześniej niż Halloween w Ameryce. I to znowu jest takie szukanie dziury w całym, co uwielbiam, bo zawsze właśnie pokazuję im, że u nas na Śląsku to też było, tylko nikt o tym nie pamięta.
SP: Powiedziałaś o tych błędach, w tym cyklu to jest też takie jedno z pytań, które się powtarza – jak radzić sobie z tym, że jak robi się takie rzeczy trochę nietypowe, jakoś angażuje się społecznie, robi się coś z dziedziny kultury, to często młodzi szczególnie ludzie słyszą od rodziców, znajomych, cioci nauczycieli: nie róbcie tego, lepiej się pouczcie, znajdźcie normalną pracę. To co takim osobom byś poradziła, że dlaczego jednak warto robić, ja to tak zawsze nazywam robić dziwne rzeczy, ale to jest tak pozytywnie, wychodzące poza normę?
BK-J: Tutaj odkryję jeszcze jedną kartę, ja z wykształcenia jestem doradcą zawodowym, kończyłam studia na Politechnice Śląskiej, więc jestem też inżynierem, co w ogóle z edukacją regionalną nie ma nic wspólnego i tutaj chyba jestem takim przykładem, że chcieć to móc. Ja zawsze mówię, że czym więcej dotkniemy różnych działań, a szczególnie młodzież ma ku temu jak największe prawo i powinna dotykać jak największej ilości działań, ponieważ do pewnego wieku wybacza nam się błędy, o których już powiedziałam. To jest ten czas młodości, kiedy my mamy próbować, mamy kosztować, znaleźć dla siebie miejsce. Jeżeli my będziemy tylko chodzić do szkoły, wracać do domu, odrabiać lekcje i uczyć się, to my nie rozwiniemy się tak, żeby w przyszłości być faktycznie „osobą do tańca i do różańca”, byśmy powiedzieli. My nie wiemy co będziemy robić za 5, 10, 15 lat, ja zaczynając swoją pracę nigdy nie pomyślałam – choć oczywiście będąc na studiach miałam propozycję pozostania na uczelni, może dlatego, że właśnie miałam ten fajny kontakt z młodzieżą – nie wiązałam w ogóle swojego życia w żaden sposób ze szkołą i nagle się okazuje, że po wielu latach mojej pracy ja trafiam do szkoły. Jak to się mówi: życie jest nieprzewidywalne i dotykanie różnych działań, różnych aspektów, może się okazać dzisiaj zupełnie niepotrzebne, a za 10 lat okaże się: super, że byłem, widziałem, zrobiłem, bo teraz mam pojęcie i jestem w stanie na przykład dostać lepszą posadę w pracy, bo mam doświadczenie, tak, bo już przy jakimś projekcie społecznym współpracowałem. Ja myślę, że kompetencje twarde są ważne, natomiast proszę pamiętać, że kompetencje miękkie czyli właśnie: współpraca, zaangażowanie, kreatywność to jest chyba to, na czym w tej chwili stoi współczesny świat.
SP: I są trudniejsze do zdobycia.
BK-J: Oczywiście, tego się nie da nauczyć, to trzeba po prostu w jakimś stopniu próbować i szukać, podglądać, trzeba po prostu być ciekawym.
SP: Jak mówisz o tym, ja miałem takiego nauczyciela filozofii, który w liceum wpajał nam właściwie tylko jedną rzecz i powtarzał na każdych zajęciach: trzeba wiedzieć coś o wszystkim i wszystko o czymś i to chyba to hasło, które też praktykujesz?
BK-J: Jak najbardziej, ja nie ukrywam, że ja lubię dotykać nowych rzeczy, lubię się uczyć, lubię poznawać i powiem szczerze, że ja nie czuję swojego wieku i chyba dlatego, że właśnie pracuję z młodzieżą i oni mi pokazują różne fajne drogi i pokazują mi, że pewne rzeczy można zrobić inaczej. To jest jakby jeszcze dla mnie bardziej takie pobudzające, ja cały czas gdzieś tam podążam tą drogą. To, że pracuję w tej chwili w szkole, to że robię bardzo wiele innych działań, nie powoduje, że jestem jakaś przemęczona, że mi się nie chce, ja to robię po prostu z ochotą, ja znalazłam swoją drogę i tą drogą sobie podążam.
SP: Chciałabyś gdzieś zaprosić naszych słuchaczy, żeby jak są zainteresowani tym o czym mówiłaś?
BK-J: Tak, przede wszystkim to zapraszam wszystkich do odwiedzenia na przykład Domu Śląskiego imienia dr Łucji Staniczkowej w Katowicach na ulicy Stalmacha 17, bo to jest dom, który ma duszę i który ja osobiście pokochałam od pierwszego spotkania się tutaj w nim. Po drugie, chciałabym wszystkich zachęcić do tego, żeby zaczęli rozglądać się dookoła siebie i dostrzegać rzeczy, które na pozór wydają się codzienne, ale odkrywać ich tajemnice czyli: jeżeli mijamy jakąś kapliczkę, mijamy jakiś dom z tablicą pamiątkową, zainteresujmy się dlaczego tam jest ta tablica pamiątkowa, co ten krzyż tutaj robi, dlaczego on tutaj przy tej drodze stoi, dlatego że to są niesamowite historie. Historie, które ja ciągle odkrywam i powiem Państwu, że ja to tak nie ukrywam, że to jest takie ciekawe i nawet zachęcam zawsze historyków do tego, że kiedy mówię o śląskich kobietach, to rozpoczynam swoją opowieść od księżnej opolskiej Wioli, dość współczesne imię, natomiast to jest ciekawe, że ona jest pra-pra-pra prababcią obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, o czym się nie mówi, a jest to linia choćby nawet Przemysława Nuszaka, księcia Cieszyńskiego. Szukanie tych rzeczy historycznych i połączenie ich kropkami ze współczesnością moim zdaniem jest mega ciekawe i zachęcam po prostu do odkrywania tych ciekawostek. My sobie nawet nie zdajemy sprawy ile fajnych rzeczy można poznać i zobaczyć. A już mówiąc o miejscach to oczywiście mamy śląską modernę, mamy piękne kościoły, mamy piękne Muzeum Historii Katowic i Muzeum Śląskie, mamy przecudne teatry w których są świetne sztuki, typowo górnośląskie, tych miejsc można było wymieniać bardzo wiele.
SP: Dziękuję bardzo.
BK-J: Dziękuję.
Transcription of a podcast produced as part of the project:
Mission Participation: young citizen podcasters
Episode 24.
Host: Sebastian Pypłacz (SP)
Guest: Barbara Kowaczek-Jędrasik (BK-J)
Barbara Kowaczek-Jędrasik – teacher of regional education at the St. Maczek Secondary School No. IV in Katowice, member of the Upper Silesian Association.
SP: Part, this is Sebastian Pypłacz, this is the Mission Participation podcast, and my guest is Barbara Kowalczyk-Jędrasik, who is active in the Upper Silesian Association, is a teacher of regional education in Katowice, and does all sorts of other cool things related to the with the region and with young people. Hi.
BK-J: Hi,
SP: That’s my question, one I often ask our guests on this podcast – why is it important to to work with young people?
BK-J: Young people have cool, interesting ideas – that’s one thing, and two – the world is evolving, and I’m getting older, so young people teach me what I don’t think I can do yet. Thirdly, I think that when you are with young people you feel young yourself.
SP: You became a teacher a bit by chance I guess, as far as I know.
BK-J: Yes, a bit by chance, yes.
SP: From a strange hobby I guess….
BK-J: I mean, I did the International Student Folklore Festival for 20 years, which I got into by accident, I wasn’t involved in any way with folklore at all, on the contrary, I actually avoided folklore for many years and then suddenly going to work somewhere, I got the chance to do a festival. I started doing the festival and I watched these young people who were promoting their regions, their countries, their culture in general, small and big, in such a phenomenal way, and when I finished producing the festival, because the rules had changed a bit, I wanted to do the the same thing. I was looking for a gateway and that’s when I was persuaded to do a postgraduate course in regional knowledge – that’s how I ended up with Professor Tambor at the University of Silesia. and I finished that postgraduate course and said I would see what would happen next. I just got an unexpected offer to cooperate with IV High School I took up the challenge, which I’m very happy about, and this high school has actually opened up a lot of doors for me, even connected with the Upper Silesian Association or with activities at the Municipal Cultural Centre in Katowice, with various initiatives that I wouldn’t have thought of before.
SP: You said you were a bit beside the folklore thing, that’s where the line is, do you make a distinction at all between folklore and just regional education, between being a regionalist?
BK-J: I think – I always explain it – that everything that happens in regional education is quite strongly drawn from folklore. Folklore is our tradition, our culture, our roots, and therefore you can’t know a region without knowing its history. I always start my regional education lessons properly with history because if we do not understand history, especially of the Upper Silesian region, we will not really understand the region.
SP: You weren’t a teacher before, you had nothing to do with running education, it was also something you had to learn in passing on knowledge and just working
with young people? What did you learn by doing the festival?
BK-J: I mean, I definitely learnt how to work with young people doing the festival because it’s a student festival so young people were there, young people were coming. It’s well known, that in different countries, different ages kids are, young people are, so there was cooperation as much as possible, it was such a willingness to cooperate and chemistry between me and the young people. On the other hand, I had to learn everything that was conditioned by schools, that is, rigid rules to which I wasn’t personally accustomed. and that was probably my biggest challenge, that I suddenly had to enter a certain template – even though I’ve always worked very freely, I was my own boss, but I’m the kind of person who likes novelty, likes to prove herself, likes to challenge herself and set the bar high. I can’t hide the fact that I think I fit in with this school, perhaps with a little modesty. I feel very comfortable here, I have great colleagues who support me every step of the way, and most of all we have great young people who give me the wind in my sails and allow me I’m constantly educating myself. Of course, I’m also educating myself all the time, which means I’m constantly undertaking challenges, training sessions and meetings in order to fulfil all the events I can, but also various dreams of young people, as they’re developing all the time and they’re demanding more, more and more from us, and we have to keep up with them, because if we only do things by the book, we won’t interest them, so we have to enter their world a bit and that’s why we have to educate ourselves.
SP: So what exactly is this regional education?
BK-J: Regional education means, first and foremost, getting to know one’s own little homeland, i.e. from the history that I’ve already mentioned – the beginnings of the region, to the present day – that is, why I live in this town, what’s nice about this town, what I can boast about to my friends from other towns, what my town’s authorities are like, what characterises my region, i.e. culture, art, film, books, authors, exhibitions. We don’t even realise that often on our way home we pass something We don’t even realise that often on our way home we pass something we see, we know it’s there, we know it’s there, but we don’t know why it’s there, we don’t know why it’s there, what it symbolises, and in fact this education is about discovering these everyday things, but it is also about getting to know your family. I always say that we in Silesia are very diverse, because we have a lot of people coming here from different parts of Poland, and I always say that regional education is also about getting to know your family, about what is cool in my family, what my grandmother, my aunt, my uncle can tell me. I always ask young people to ask: why?, what was it like?, what cool things happened?, what are their memories of the communist times?, because these are values that will stay with them throughout their lives, and I think that regional education is about knowing your identity, where you come from, what your roots are, but also about being aware of the contemporary world around you. For this contemporary world, despite the fact that it is regional education, and someone might say that it is just folklore – this is a misconception. I believe that education is also very much about the present day and everything that concerns the present day and the world we live in in a particular region of course.
SP: What tools can you use to do this? As you said, you came to school, you encountered such school rules, very narrow rules, many teachers complain that it’s almost impossible to get out, although many try, because there are many teachers who nevertheless try despite what we often think. It is with what tools to speak to these youngsters so that they listen and also get involved?
BK-J: I always say that I am not a teacher but an educator and I came
to school in such a situation that on September 4 I brought an already finished project, which I wrote
to the Wojciech Korfanty Institute of Polish Thought and I got funding for additional activities, within the framework of lessons, related to museum lessons and lessons related to
with such artistic matters, that is, I acquired funding for myself on a good day. All in all, my job is to look for projects, from these projects I try to implement my lessons. Thanks to this, for example, I have the opportunity to see with young people – because I started during the pandemic, so it was also the case that I couldn’t go
to the theater, but thanks to the project – I got, for example, from the theater a „timer link” to a performance that the young people could see at school and feel like they were in the theater. In addition, I work on multimedia all the time, that is, first of all – I teach young people presentation, because it is the basis at the moment and a lot is required of young people just presentation, so they learn presentation, but I also work using a lot of videos, a lot of different speeches, interviews, different advertising videos, if only even contemporary ones
about the cities of our region given here. Of course, the exits – I have such an innovation, regarding „others’ praise, yours do not know,” so we go out to different regions, whether
it’s visiting the paths of murals, whether it’s going to Nikiszowiec, whether it’s going to
to Pszczyna, or Koszęcin – depending on where the young people want to go, they can choose one of the 8 routes, and along this route we simply move and discover secrets. I do not hide,
that I leave a lot of such room for the youth, that is, they have to take up certain topics themselves, they have to work out and present themselves. It’s not that I have a textbook. I don’t have a textbook, so we work on what I find myself, prepare myself, or ask the youth to prepare, so we kind of have to cooperate all the time here. I think it’s such a nice form that it’s a subject without grades, so I have the opportunity to teach them certain activities without giving them grades for it, that is, they can make mistakes for which they won’t be low-graded somewhere, yes, the subject-graded, so they perform happily. We also do a Silesian Day for which they are preparing. Now, for example, I’ve announced a competition for a 30-minute script for a play that we’re going to do with the students for Silesian Day, so I’m waiting now
for the scripts, the kids are writing, we’ll see what comes out of it, I asked them an additional point like that, that it would be nice if it involved the Silesian Haunches and Bebok, because I would like to this year actually do a Silesian Day somewhere kept in that climate. I guess it’s also to innovate again, because we have Halloween, which is such an American holiday, and I would like to say that Beboks and Scarecrows were earlier than Halloween in America.
And again, it’s kind of looking for a hole in the whole thing, which I love, because I always just show them that in our Silesia it was there too, only no one remembers it.
SP: You said about these mistakes, in this cycle it is also such one of the questions that is repeated – how to deal with the fact that when you do such things a little unusual, somehow engage socially, do something in the field of culture, then often young people in particular hear from parents, friends, aunt teachers: don’t do it, better study, find a normal job. Then what would you advise such people, that why, however, it is worth doing, I always call it doing strange things, but it is so positively, going beyond the norm?
BK-J: Here I will reveal another card, I am a career counselor by education, I graduated from the Silesian University of Technology, so I am also an engineer, which in general with regional education has nothing to do with, and here I think I am such an example, That to want is to be able to. I always say that the more we touch various activities, and especially young people have the greatest right to do so, and should touch as many activities as possible, because up to a certain age we are forgiven for the mistakes I have already said. This is the time of youth, when we are supposed to try, we are supposed to cost, to find a place for ourselves. If we only go to school, go home, do our homework and study, we will not develop so that in the future we will actually be „a person to dance and rosary,” we would say. We don’t know what we’ll be doing in 5, 10, 15 years, I, starting my job, never thought – although, of course, while being in college I had an offer to stay at the university, maybe because I just had this cool contact with young people – I didn’t tie my life in any way to school and suddenly it turns out that after many years of my work I end up in school. As they say: life is unpredictable and touching different activities, different aspects, may turn out to be completely unnecessary today, and in 10 years it will turn out: great that I was, I saw, I did, because now I have a clue and I am able, for example, to get a better job at work, because I have experience, yes, because I have already cooperated on some social project. I think that hard competencies are important, while please remember that soft competencies that is precisely: cooperation, commitment, creativity is probably what the modern world at the moment.
SP: And they are more difficult to acquire.
BK-J: Of course, these can’t be taught, you just have to try to some extent and search, peep, you just have to be curious.
SP: As you say about this, I had such a philosophy teacher who in high school instilled in us basically only one thing and repeated in every class: you have to know something about everything and everything about something, and I guess that’s the slogan that you also practice?
BK-J: As much as possible, I make no secret of the fact that I like to touch new things, I like to learn, I like to explore, and I will say frankly that I don’t feel my age, and I think that’s why,
that I just work with young people and they show me different cool ways and show me that certain things can be done differently. It’s kind of even more so stimulating for me, I’m following this path somewhere all the time. The fact that I’m working at school at the moment, the fact that I’m doing a lot of other things, doesn’t make me tired, doesn’t make me want to, I just do it willingly, I’ve found my path and I’m following it.
SP: Would you like to invite our listeners somewhere, so that if they are interested in what you talked about?
BK-J: Yes, first of all, I would like to invite everyone to visit, for example, the Silesian House named after Dr. Lucja Staniczkowa in Katowice at 17 Stalmacha Street, because this is a house that has a soul and which I personally loved from the first time I met here in it. Secondly, I would like to encourage everyone to start looking around and noticing things that seem everyday on the surface, but to discover their mysteries, i.e.: if you pass a shrine, pass a house with a memorial plaque, let’s get interested in why this memorial plaque is there, what this cross is doing here, why it is standing here by this road, because these are amazing stories. Stories that I am constantly discovering and I will tell you that I make no secret of the fact that this is so interesting, and I even always encourage historians that when I talk about Silesian women, I start my story with the Duchess of Opole Wiola, quite a contemporary name, while it is interesting, that she is the great-great-grandmother of the current President of the United States, which is not mentioned, and this is the line of even Przemyslaw Nuszak, Duke of Cieszyn. Looking for these historical things and connecting the dots to the present day, in my opinion, is mega interesting and I just encourage you to discover these curiosities. We don’t even realize how many cool things you can learn about and see. And speaking of places, of course, we have Silesian modernism, we have beautiful churches, we have a beautiful Museum of the History of Katowice and the Silesian Museum, we have over-priced theaters in which there are great plays, typically Upper Silesian, these places could be mentioned a lot.
SP: Thank you very much.
BK-J: Thank you.