
Czy sztuka ma wpływ na zaangażowanie społeczne młodych?
Przedstawiciel Fundacji Terram Pacis w Oslo rozmawia z Maksem – 22-letnim studentem politologii na Uniwersytecie w Oslo, który angażuje młodzież w sprawy społeczne poprzez projekty artystyczne.
Posłuchajcie podcastu na Spotify.
Transkrypcja podcastu zrealizowanego w ramach projektu:
Misja Partycypacja: młodzi podcasterzy obywatelscy
Odcinek 41.
Przedstawiciel Fundacji Terram Pacis w Oslo rozmawia z pochodzącym z Palestyny studentem socjologii na Uniwersytecie w Oslo, który działa w organizacji studenckiej o nazwie Policy no committee. Organizacja ta działa przeciwko izraelskiej okupacji w Palestynie.
J: Dzisiaj nagrywamy pierwszy podcast do projektu Misja Partycypacja i dzisiaj nasz pierwszy gość, ma na imię Max. Zaproszę go, żeby opowiedział nam trochę o sobie i o tym, co robi, a potem przeprowadzimy rozmowę o sztuce i młodych ludziach w Norwegii. Więc Max dziękuję, że jesteś tutaj.
M: Oczywiście.
J: Zacznijmy więc. Opowiedz mi o sobie i swoich doświadczeniach związanych z angażowaniem młodych ludzi poprzez sztukę.
M: Tak, jestem Max, mam 22 lata i obecnie studiuję politologię, co oznacza, że nie studiuję sztuki, ale jestem nią zainteresowany lub przynajmniej się nią zainteresowałem. Pracowałem z kilkoma projektami artystycznymi, ale szczególnie z językowymi, starając się dotrzeć do młodych ludzi. Myślę więc, że wcześniej byłem osobą, która nie była szczególnie zainteresowana sztuką i tak naprawdę nie mam wykształcenia artystycznego. W miarę pracy z nią stawałem się stopniowo coraz bardziej zainteresowany i dlatego też angażowałem się w tematy, dla których tak ważne jest docieranie do młodych ludzi.
J: Dziękuję. Ciekawi mnie… z Twojego doświadczenia, jak widzisz zaangażowanie młodych ludzi w sztukę w Norwegii?
M: Myślę, to zależy; duża część populacji nie angażuje się tak bardzo w sztukę. Myślę, że przede wszystkim jest to mniejsza grupa społeczeństwa, gdzie mamy trochę bardzo zainteresowanych osób, podczas gdy w pewnym stopniu sztuka nie zawsze dociera do szerszej publiczności, zwłaszcza do młodszych ludzi. Myślę więc, że jest to dziedzina, w której wciąż jest wiele do zrobienia, aby przeciętny młody człowiek poczuł, że sztuka jest istotna i interesująca dla tej konkretnej osoby.
J: Więc tak, jeśli sztuka nie dociera do młodych ludzi lub młodzi ludzie nie docierają do niej, to co zrobić, żeby ułatwić młodym ludziom dostęp do sztuki?
M: Tutaj myślę, że jest sporo rzeczy, które można zrobić, ale jedną z pierwszych rzeczy, które przychodzą mi na myśl, jest cena, ponieważ jako młoda osoba albo student lub osoba, która wciąż jest w szkole, ma ograniczone fundusze, więc jeśli masz jakąś formę systemu zniżkowego lub darmowe bilety lub wycieczki i tak dalej, to staje się bardziej dostępne, czuję, że dla młodych ludzi jest to jedna z pierwszych przeszkód, ponieważ jeśli nie mogą sobie na to pozwolić lub jeśli jest to dla nich drogie, nie będą traktować tego priorytetowo. Czuję, że jest to jeden z pierwszych kroków, które należy podjąć.
J: Więc chodzi raczej o to, żeby sztuka czy Muzeum były dostępne dla młodych ludzi, ale czy to wystarczy? Mówimy o cenach, ale czy treść sztuki, język, który jest używany w sztuce dzisiaj odzwierciedla młodych ludzi. Czy to jest coś, co może też ograniczać młodych ludzi do chodzenia do muzeum poza ceną?
M: Tak, zdecydowanie. Mam wrażenie, że ceny to jedna z pierwszych rzeczy, którymi zdecydowanie trzeba się zająć, żeby zaangażować młodych ludzi. W przeciwnym razie mogą oni poczuć, że to luksus i w ogóle się w to nie zaangażować. Więc powiedzmy, że pracujesz z pewnym językiem, ale to nie ma znaczenia, jeśli jest on niedostępny. Jednak z mojego doświadczenia wynika, że język jest jedną z rzeczy, z którymi pracuję najczęściej i dlatego, że jest to również pole, na którym zdecydowanie można wykonać wiele pracy. Jak czuję, czasami w świecie sztuki pewne rzeczy pisze się dla publiczności, która wie dużo o sztuce i niekoniecznie powinniśmy tylko celować w, powiedzmy, historyków sztuki, ale jeśli chcesz dotrzeć do młodych ludzi, trzeba zrobić to w sposób zrozumiały dla osoby, która nie ma naprawdę żadnego doświadczenia, ponieważ wtedy zagadnienie to staje się mniej przerażające. Czuję, że to dotyczy wielu rzeczy, z którymi pracowałem, na przykład czytanie tekstu, który został napisany przez inną osobę, a następnie pisanie go na nowo i zastanawianie się: jeśli miałbym go zrozumieć i myśleć, że ten tekst był zarówno zrozumiały, jak i być może zabawny lub interesujący, to to samo dotyczy innych młodych ludzi.
J: Czy dostrzegałeś i dostrzegasz, że dokonała się swoista eksplozja, która wpływa na język i potrzeby młodych ludzi?
M: Tak, zdecydowanie, widziałem ich sporo, ale jedna, która przychodzi mi na myśl, to ta w Muzeum Muncha, gdzie było kilka wystaw, w których czułem, że język został użyty w sposób, który jest zarówno interesujący, jak i zrozumiały. Tutaj myślę, że język i wybór tematu również łączą się dość mocno, ponieważ z mojego punktu widzenia Muzeum Muncha było całkiem dobre w wybieraniu takich kontekstów i tematów, które wydają się naprawdę istotne i są jednocześnie częścią codziennego życia młodych ludzi, co oznacza, że nie wydają się one przestarzałe lub przeznaczone tylko dla dorosłych. Więc jeśli pójdziesz na przykład do nowego Muzeum Muncha w Oslo, zobaczysz, że teksty, które są wymienione i tematy, które zostały wybrane są dość uniwersalne, więc na przykład mówią o różnych emocjach, które można odnieść do takich zagadnień jak niepokój lub miłość, które traktują o śmierci, to są uniwersalne rzeczy, które są interesujące dla każdego i skupiają się w mniejszym stopniu na technice malarskiej czy innych skomplikowanych rzeczach, które nie muszą wydawać się zrozumiałe. Więc to jest jedna rzecz, która przychodzi mi na myśl.
J: Teraz mówimy o cenach, mówimy o tym, żeby język był zrozumiały dla młodych ludzi i staramy się też, żeby treści były bardziej atrakcyjne dla młodych ludzi. Czy to może wystarczyć, żeby rzeczywiście przyciągnąć młodych ludzi do muzeum?
M: Myślę, że jedną rzeczą jest upewnienie się, że treść jest odpowiednia i interesująca dla młodych ludzi, ale można również skierować się bezpośrednio do młodych ludzi. Można to zrobić na dwa sposoby: można zatrudnić samych młodych ludzi albo na stanowisku tymczasowym, gdzie mogą przyjść z informacją zwrotną lub wnieść wkład, albo można zatrudnić ich w pełnym wymiarze czasu i mogą być odpowiedzialni za rekrutowanie innych ludzi, ponieważ z mojego doświadczenia wynika, że przynajmniej młodzi ludzie znają innych młodych ludzi najlepiej. Wydaje mi się, że można wyczuć, jeśli jest to dorosły, który w jakiś sposób próbuje dotrzeć do młodych ludzi, więc jeśli uda ci się zaangażować młodych ludzi w sztukę bezpośrednio, przyjdą kolejni młodzi ludzie. To, co sam robiłem w moim doświadczeniu w świecie sztuki to próba dotarcia do młodych ludzi, których myślę, że znalazłem łatwiej niż prawdopodobnie zdołali by to zrobić starsi ludzie, którzy także pracują w branży. To jest pierwsza sprawa. Myślę też, że media społecznościowe również się sprawdzają, powiedzmy w kampaniach na Instagramie, Tiktoku, Facebooku czy czymkolwiek innym, pod warunkiem, że spotykasz się z młodymi ludźmi na platformach, na których sami przebywają i za pomocą treści, które są dla nich interesujące i istotne. Myślę, że to jest drugi sposób, w jaki można to osiągnąć.
J: Jeśli chodzi o kampanie w mediach społecznościowych, które podnoszą świadomość na temat sztuki i młodych ludzi. Działają także tutaj w Norwegii.
M: Myślę, że działają lepiej niż dobrze, pozwalają na więcej niż miałoby to miejsce bez kampanii, ale zawsze istnieje obawa, powiedzmy z kampanią w mediach społecznościowych, gdzie można opublikować coś samemu… więc jedna obawa jest taka, że tylko ludzie, którzy są zainteresowani sztuką będą skłonni do udziału w tych platformach lub kampaniach, więc myślę, że jest jeszcze praca do zrobienia, więc można dotrzeć do jeszcze szerszej publiczności, ale czuję, że to działa, powiedzmy z otwarciem Muzeum Narodowego w Oslo. Zatrudniono tam sporo influencerów i znanych ludzi, którzy publikowali różne rzeczy z muzeum i to, jak sądzę, przyciągnęło publiczność także spoza świata sztuki, więc uważam, że to był raczej sukces i ludzie stali się świadomi tego, co dzieje się na przykład w tym muzeum.
J: Z jakimi wyzwaniami jeszcze się mierzysz ?
M: Myślę, że również w ramach wielu instytucji artystycznych istnieje taka reguła, która opiera się na tradycji – rzeczy są robione tak, jak były robione wcześniej. Więc powiedzmy, że jesteś młodą osobą, która jest rekrutowana do instytucji, musisz pracować z ludźmi, którzy są tam od dawna i jedną rzeczą jest dotarcie do młodych ludzi, ale musisz także mieć ludzi z branży artystycznej, którzy będą cię wspierać w tym procesie, więc z jednej strony stoisz przed wyzwaniem dotarcia do młodych ludzi, ale także przed drugim wyzwaniem, jakim jest zdobycie wsparcia innych ludzi w instytucji artystycznej. Tak więc trzeba zmierzyć się z wyzwaniami z obu stron.
J: Jak więc można to zmienić?
M: Myślę, że tak jak mówiłem wcześniej, poprzez zatrudnianie młodych ludzi i jeśli chodzi o tych młodych ludzi, którzy są zatrudnieni, powinni podejmować odpowiedniego rodzaju wyzwania w różnych muzeach i instytucjach sztuki, a następnie, miejmy nadzieję, krok po kroku przezwyciężać wspólnie te wyzwania. W Norwegii, gdzie wiele muzeów jest finansowanych ze środków publicznych, myślę, że decydenci również wiedzą, że ważne jest, aby dotrzeć do szerszej publiczności i młodych ludzi, więc przynajmniej ja widziałem, że jest to wśród nich coraz bardziej powszechne, że mają to w swoich planach, na przykład, że muszą próbować dotrzeć do młodych ludzi. Więc zmiana przychodzi też od polityków i z wyższego poziomu. A jeśli zmiana przychodzi z wyższego szczebla i od młodych ludzi, którzy promują ją w muzeach, to myślę, że rzecz idzie w dobrym kierunku.
J: Ok, więc chyba wniosek jest taki, że muzea powinny angażować się wspólnie z młodymi ludźmi, żeby zmienić perspektywę.
M: Tak.
J: Ale powiedzmy, że jestem młodą osobą, jestem artystą i chciałbym zaprezentować wystawę. Jak mogłabym uzyskać dostęp do finansowania?
M: Jeśli chcesz to zrobić poza instytucjami sztuki, myślę, że jest trochę miejsc, gdzie możesz ubiegać się o finansowanie w Norwegii, zwłaszcza jeśli jesteś młodą osobą lub możesz uzyskać pomoc w trakcie realizacji projektu. Więc jeśli masz projekt lub jakiś pomysł, musisz po prostu zrobić zarys i jasny plan swojego projektu, a następnie możesz ubiegać się o różne, powiedzmy, formy stypendium dla młodych ludzi i miejmy nadzieję, że uda ci się zorganizować wystawę również poza bardziej znanymi instytucjami.
J: A kiedy obserwujesz zainteresowania młodych ludzi, jakimi rodzajami sztuki są zainteresowani?
M: Na podstawie mojego doświadczenia uważam, że jest kilka rodzajów sztuki, które przemawiają do młodych ludzi. Ale widzę, że jest też trochę dość politycznej sztuki, co pokazuje, że młodzi ludzie są zainteresowani tym, co dzieje się również poza Norwegią i myślę, że to powinno być również dostrzeżone przez większe instytucje, ponieważ z mojego doświadczenia wynika, że wiele wystaw robionych przez młodych ludzi jest często bardzo ukierunkowanych na wieści z pierwszych stron gazet lub coś istotnego, co dzieje się na świecie. Myślę więc, że jeśli chcesz dotrzeć do młodych ludzi, jeśli zrobisz to zgodnie z tym, co dzieje się na świecie, będziesz w stanie zwerbować więcej osób, ale myślę też, że istnieją nowe sposoby tworzenia sztuki, które odbiegają od bardziej tradycyjnych form. Na przykład, sztuka cyfrowa lub bardziej eksperymentalna, malowana na ubraniach lub graffiti i sztuką uliczna…myślę, że młodsi ludzie często widzą szerszy obraz sztuki, który odbiega od tego, co można spotkać w tradycyjnych, na przykład, obrazach olejnych w galerii lub muzeum.
J: Już mówiłem o tym, że w muzeum Muncha mają obrazy tekst i obrazy i sztukę, która mówi dużo o emocjach, czy jest sposób, że możemy użyć tego typu sztuki, aby mówić o emocjach? Czy jest jakiś sposób, żeby to zrobić?
M: Tak, zdecydowanie. Jak powiedziałem, myślę, że młodych ludzi przyciągają bardziej nowoczesne lub współczesne formy sztuki, więc może trzeba włożyć trochę pracy w to, aby bardziej tradycyjne formy sztuki lub starsze obrazy nabrały znaczenia, ale i łączenie tych starszych obrazów z emocjami jest dobrym sposobem, aby wydawały się istotne. Obrazy Muncha są dobrym przykładem. Powiedzmy… Krzyk, który jest bardzo dobrze znany. Niektórzy ludzie interpretują go jako sposób przedstawiania niepokoju, to jest coś, do czego ludzie mogą się odnosić i co może być również połączone z powiedzmy dyskusją na temat zdrowia psychicznego. Podczas pandemii można było przykład użyć niektóre z obrazów Muncha, takie jak Krzyk, aby porozmawiać o uniwersalnych uczuciach, których doświadczają ludzie, albo pokazać je. Szczególnie w czasie pandemii, kiedy ludzie przebywali w izolacji, myślę, że poczucie przynależności do społeczności lub uświadomienie sobie, że nie jesteś koniecznie sam ze swoimi uczuciami lub myślami jest bardzo ważne.
J: Więc jeśli możesz użyć sztuki Muncha, aby mówić o emocjach i próbować wyjaśnić, co czujemy od wewnątrz, czy możemy wyjść poza to, czy możesz użyć sztuki jako ruchu politycznego lub jako sposobu mówienia o płci, sposobu mówienia o wojnie, różnych rzeczach, które wykraczają poza to i użyć sztuki, aby mówić o rzeczach dziejących się na świecie?
M: Tak, dokładnie. Myślę, że jeśli spojrzysz na sztukę, tak długo, jak długo pamiętasz pierwotny cel obrazu, powiedzmy, że mówimy o malarstwie olejnym, dzieło mogło być namalowane dawno temu, więc może nie odnosić się bezpośrednio do tego, co się dzieje, ale podstawowe tematy często powracają, mam na myśli wojnę, nierówność płci, lub rasizm. Da się znaleźć takie motywy również w starszych obrazach, chociaż mogą być ukryte i myślę, że problemem dzisiaj jest to, że ludzie często mają różne postrzeganie rzeczywistości lub tego, co dzieje się w świecie; następnie można użyć sztuki, aby stworzyć coś co ludzie mają wspólnego lub z czym ludzie mogą się zgodzić. Myślę też, że wielu młodych ludzi, przynajmniej w Norwegii, czuje się niepewnie lub boi się, zwłaszcza w odniesieniu do tego wszystkiego, co dzieje się na świecie lub w odniesieniu do ich własnej przyszłości, a wtedy można użyć sztuki jako formy eskapizmu lub jako sposobu wyrażenia czegoś, co się dzieje. Myślę więc, że w sztuce jest wiele potencjału, który nie zawsze jest wykorzystywany.
J: Od czego można zacząć, aby młodzi ludzie mogli mieć taką bezpieczną przestrzeń; rozmawiać o ich własnej rzeczywistości, ale z wykorzystaniem sztuki?
M: Myślę, że to jest zadanie szczególnie dla Muzeum Muncha czy Muzeum Narodowego, czyli duże instytucje w Norwegii. Myślę, że mogłyby one pójść jeszcze dalej, aby uwzględnić młodych ludzi i ułatwić im drogę,, aby mogli wyrazić rzeczy, o które się obawiają, o których myślą, z wykorzystaniem na przykład niektórych przestrzeni w tych budynkach, ponieważ wtedy można zrobić coś, co wydaje się istotne dla młodych ludzi, pomaga do nich dotrzeć. To może być również zorganizowane przez muzea, ponieważ mają one, jak mówiliśmy, fundusze i mają również moc i środki, aby zrobić coś, nie bojąc się konsekwencji i wtedy mogą stworzyć bezpieczną przestrzeń dla młodych ludzi, gdzie mogą eksperymentować i próbować różnych rzeczy.
J: Ok, to kiedy młody człowiek powinien zacząć taką działalność?
M: Jest taki moment, powiedzmy, gdy ma się 15 czy 16 lat, zaczyna się rozwijać wiele własnych cech, a także lęków i obaw o przyszłość. Więc myślę, że czasami, jeśli czekasz aż ludzie powiedzmy pójdą na uniwersytet może być się trochę za późno, podczas gdy można również zaangażować ludzi w samej szkole podstawowej, ale może być trochę za wcześnie, aby stworzyli swój własny głos, więc powiedzmy, w wieku 15, 16, 17 lat, zaczynasz mieć wiele myśli i emocji, i może to być ten wiek, w którym można spróbować interakcji z ludźmi. Jak sądzę opierając się na doświadczeniach ludzi ze sztuką w tym okresie, da się również określić, czy mogą być zainteresowani sztuką w przyszłości, czy nie.
J: Jak wszechstronnie młodzi ludzie powinni zaangażować się w obszar sztuki?
M: Tak zdecydowanie. Pamiętam przynajmniej z własnego doświadczenia, chodziliśmy na wycieczki na przykład do niektórych większych muzeów w Norwegii i to był jedyny kontakt, jaki mieliśmy z muzeami, więc zazwyczaj była jedna obowiązkowa wizyta w muzeum, ale wyzwaniem było, przynajmniej podczas wycieczek, na których ja byłem, to, że nie były one w rzeczywistości przygotowane dla młodych ludzi, co oznacza, że były bardzo długie, raczej trudne i wydawały się nieco rygorystyczne i przerażające i dla wielu ludzi, z którymi byłem w szkole, to było ich pierwsze doświadczenie i spotkanie ze sztuką i dużymi muzeami. Fakt, że to doświadczenie wydawało się być może nieco przytłaczające, sprawił, że obawiali się oni ze świata sztuki. Wczesne doświadczenia kształtują sposób, w jaki myślisz o sztuce. Myślę więc, że jeśli te spotkania pomiędzy kimś, kto ma 15, 16 lat, a światem sztuki będą pozytywne i zrozumiałe, jeśli będą bawić się dobrze, wtedy szanse na powrót do świata sztuki w późniejszym okresie staną się dużo większe. Myślę więc, że zarówno szkoły, jak i muzea mają potencjał, by uczynić to spotkanie jeszcze lepszym niż jest.
J: Jak podobało Ci się Twoje pierwsze doświadczenie jako osoby w muzeum?
M: Myślę, że mogło być bardziej znaczące. Pamiętam, że chodziłem na bardzo długie wycieczki z raczej starszymi przewodnikami, którzy niekoniecznie czuli, że mówią do ciebie, to były bardziej ogólne słowa dla ludzi, którzy prawdopodobnie wiedzą dużo o historii i sztuce, podczas gdy w tym wieku tak naprawdę nie wiesz. Powiedzmy, że jesteś w Muzeum Narodowym w Norwegii, nie wiesz jeszcze tak wiele o norweskiej historii lub norweskiej sztuce, więc należy sprawić, żeby to było znaczące dla tej grupy wiekowej. Jedna rzecz, której mi brakowało, kiedy tam byłem, to fakt, że nie sprawiało to, że miałeś ochotę wrócić do muzeum w przyszłości, a może wręcz przeciwnie i myślę, że to dość smutne, że pierwsze spotkanie, które wielu ludzi ma z muzeami, niekoniecznie jest dobre. Więc jeśli na przykład dałoby się młodym ludziom więcej miejsca na powiedzenie tego, co sami myślą, na przykład o dziełu sztuki lub na przedstawienie własnych przemyśleń i gdyby udało się podnieść poprzeczkę dla partycypacji i niezależnego myślenia, to myślę, że jest to jeden ze sposobów na osiągnięcie celu. Wyzwaniem podczas tych wycieczek jest głównie to, że często są one bardzo długie, mamy jedną osobę, która mówi bez przerwy przez kilka godzin, gdy jeśli uda się sprawić, że młodzi ludzie opuszczą gardę, będą mówić i zaczną myśleć, to stanie się to zupełnie innym doświadczeniem, jak sądzę.
J: Myślę, że nie jest tak łatwo po prostu przyjść i zaangażować się z młodymi ludźmi. Musisz być gotowy, aby odkrywać z młodymi ludźmi, radzić młodym ludziom. Ale czy widzisz, że tak się dzieje, że muzeum próbuje stworzyć wystawę dla młodych ludzi. Czy muzeum robi ten krok i idzie dalej, a następnie naucza młodych ludzi o różnych językach, które mogą być używane w tej konkretnej wystawie?
M: Myślę, że w pewnym stopniu. Nie uważam jednak, że młodzi ludzie są zawsze słuchani. Powiedzmy, że pochodzisz z miejsca na obrzeżach dużego miasta i niekoniecznie masz sposób na interakcję z muzeami – w takiej sytuacji mogłeś nie zostać dostrzeżony. Myślę, że sposób, w jaki młodzi ludzie są wysłuchiwani lub zatrudniani w muzeach, reprezentuje grupę jako całość, ale myślę, że można jeszcze lepiej pracować słuchając bezpośrednio ludzi i oglądając wystawy, więc nie jestem tylko doradcą albo osobą zatrudnioną do reprezentowania grupy.
J: Jeśli spotykasz się z młodą osobą, jak możesz wzbudzić w niej zainteresowanie i ciekawość do odwiedzenia muzeum lub chęć zobaczenia poszczególnego obrazu?
M: Myślę, że jedną z najważniejszych rzeczy jest to, aby traktować ich poważnie. Szczególnie w przypadku sztuki jest wiele osób, które nie mają wiedzy, by cokolwiek powiedzieć lub mieć opinię na temat sztuki albo instytucji sztuki, więc jeśli przyjdą z informacją zwrotną lub przemyśleniami, mogą czuć się nieco niepewnie w wyrażaniu się, ponieważ nie mają tak naprawdę zbyt dużej wiedzy w tej dziedzinie. Niektórzy ludzie czują, że świat sztuki jest nieobliczalny, czasami nieco trudny do zrozumienia i niedostępny. Więc myślę, że znowu trzeba obniżyć poprzeczkę i sprawić, że poczują się lepiej, że ich głos i ich opinie są odpowiednio traktowane. Myślę, że to ważny punkt wyjścia, ale trzeba też spróbować dotrzeć do ludzi, którzy nie wyrażają chętnie swojej opinii. Trzeba wyjść poza krąg osób, które interesują się sztuką, a potem próbować dotrzeć do szerszego, o wiele szerszego grona młodych ludzi.
J: Jeśli chodzi o Ciebie… Teraz, kiedy rozumiesz te wszystkie aspekty, rzeczy, których mógłbyś uniknąć, które mógłbyś zrobić, czy często wychodzisz do muzeum z przyjaciółmi lub poznałeś ich w muzeum albo też masz przyjaciół, którzy mają taką samą perspektywę jak ty, zainteresowanie sztuką i podobnymi rzeczami?
M: Powiedziałabym, że moja grupa znajomych jest nieco podzielona. Teraz na uczelni widzę, zwłaszcza odkąd studiuję politologię, bardzo dużo bardzo zaangażowanych osób. I czasami te zainteresowania się łączą. Na moim uniwersytecie jest wiele osób, które lubią chodzić na wystawy i cieszyć się wspólnymi rzeczami, a w miarę jak coraz częściej odwiedzają muzea, zaczynają czuć się bardziej swobodnie i wyrażać swoje opinie, a wtedy te rzeczy stają się dla nich bardziej istotne i mniej onieśmielające. W miejscu, w którym się wychowałem i w którym przeżyłem swoje dzieciństwo, widzę dość znaczącą różnicę: oni są dużo mniej zainteresowani sztuką. Kiedy powiedziałem moim przyjaciołom, gdzie byłem, że pracowałem z muzeum i tak dalej, dla nich to jest w pewnym sensie imponujące, ale także niecodzienne i niezrozumiałe. Oni mają inny świat. Tak czy tak, starałem się traktować ich opinie poważnie. Więc jeśli mówią, że nie wiem, nie odwiedziłbym tego muzeum, albo że jest nudne, albo dziwne, albo skomplikowane, albo zbyt wymyślne, albo cokolwiek innego uważają, staram się ich słuchać i brać to na poważnie. Nie tylko wysłuchuję, powiedzmy, kogoś poznanego na uniwersytecie, kto ma inne zdanie na ten temat. Więc myślę, że zdecydowanie tak, zdecydowanie widzę podział w mojej grupie przyjaciół, ale dlatego jeszcze ważniejsze jest słuchanie ludzi, którzy nie rozumieją, nie lubią lub nie czują, że różne muzea czy wystawy są dla nich istotne. Obawiam się, że mogę zapomnieć o moim zewnętrznym punkcie widzenia, który miałem od początku, kiedy zaczynam być coraz bardziej pozytywnie nastawiony do wydarzeń kulturalnych dziejących się w Oslo. W pewnym sensie zapominam o perspektywie, jaką mają niektórzy ludzie, z którymi dorastałem. Myślę więc, że właśnie staram się zachować tę perspektywę i staram się patrzeć na świat sztuki czasami krytycznym okiem lub umysłem osoby z zewnątrz lub kogoś, kto nie wie tak wiele.
J: Teraz jestem ciekaw… Jeśli chodzi o Ciebie lub Twoich przyjaciół, którzy mają tę samą perspektywę lub którzy lubią chodzić na wystawy lub do muzeum, a teraz są na uniwersytecie. Czy spotykasz jakichś młodych ludzi, którzy jednocześnie są aktywistami?
M: Tak, zdecydowanie. I myślę, że te dwie rzeczy często idą w parze. Gdy stają oni się, powiedzmy, aktywistami, politycznie zaangażowanymi lub społecznie zaangażowanymi, również czasami stają się bardziej zainteresowani w sztukę, zaangażowani w rzeczy dziejące się w społeczeństwie wokół ciebie. I to jest również powód, dla którego uważam, że sztuka często dobrze sobie radzi, jeśli ma jakiś polityczny temat lub coś w tym stylu, ponieważ wielu ludzi w Norwegii, zwłaszcza tych, którzy lubią sztukę, bardzo się przejmuje bieżącymi sprawami społecznymi. Więc możesz połączyć te dwie rzeczy i wówczas jeszcze łatwiej jest zachęcić ludzi do zaangażowania.
J: Czy to powszechne zjawisko, bycie młodym aktywistą politycznym, społecznym, ale także próbującym używać sztuki jako formy aktywizmu?
M: Nie wydaje mi się, żeby to było robione w bardzo dużym stopniu. Jedna dziedzina, która dotyczy ludzi, którzy są zaangażowani w obszar zmian klimatycznych. W tym obszarze sztuka była używana wiele razy, z których wiele mi się podobało. Jest wiele rzeczy, które można wyrazić poprzez tradycyjną i bardziej współczesną sztukę, można w ten sposób połączyć sztukę z aktywizmem.
J: Mam wrażenie, że teraz wiem dużo o sztuce i młodych ludziach, ale także o ofercie, jaką mają różne muzea w Norwegii, głównie w Oslo. Czy jest jeszcze coś, o czym chciałbyś porozmawiać, zanim zakończymy podcast?
M: Myślę, że jedną z rzeczy, która uderza mnie w sztuce jest to, jak trudno jest dotrzeć do ludzi, którzy nie są zainteresowani. Więc obawiam się, że powiedzmy, kiedy mówisz o czymś politycznym lub w ogóle czymś istotnym, nie potrafisz dotrzeć do ludzi, którzy powiedzmy studiują politologię na uniwersytecie, ale bezustannie docierasz do pewnej małej grupy populacji. Więc próbowałem myśleć o aktywnej pracy z tym, docierając do ludzi, którzy sami by tego nie znaleźli lub nie są tym zbytnio zainteresowani. Jak można sprawić, żeby ktoś, kto nie ma żadnych doświadczeń ze światem artystycznym czy z muzeami, poczuł się istotny i poczuł, że sztuka i świat sztuki jest bardziej obecny i może przewidzieć jego punkt widzenia czy zawarte w nim emocje. Więc, to jest jedna z rzeczy, o których ostatnio myślę.
J: A jak daleko zaszedłeś w poszukiwaniu rozwiązania dla sztuki?
M: Gdybym to zrobił, myślę, że byłbym bardzo szczęśliwy. Tak naprawdę nie doszedłem do ostatecznego rozwiązania, ale nadal uważam, że jeśli mówisz o czymś politycznym, to powinno to być zrobione w taki sposób, aby niekoniecznie kierować to do ludzi o tych samych poglądach, które sam masz. Powinieneś sprawić, aby te rzeczy były naprawdę uniwersalne. Powiedzmy, że mówimy o rasizmie, zmianach klimatycznych czy równości płci, ale jeśli mówimy o tym w sposób ekstremalnie polityczny, który jest skierowany głównie do jednego skrzydła politycznego lub ludzi o jednym typie interesów politycznych, to czasami możemy przegapić większą część populacji, co jest również powodem, dla którego czasami sztuka mówi o emocjach, ponieważ emocje są tak uniwersalne. Tak więc, jak rozmawialiśmy o muzeum Muncha, jest to podejście, dzięki któremu można dotrzeć do jeszcze szerszej publiczności, co, jak czuję, czasami jest możliwe w przypadku tematów politycznych.
J: Tak, to bardzo ciekawe. Więc jeśli próbuję podnieść świadomość na temat rasizmu używając sztuki, czy najlepiej jest skupić się na emocjach, co ludzie czują jako strona dyskryminacji rasowej, czy też mówić że ”O, to jest rasizm, jak powinniśmy się nim zająć?”
M: Ja też tak uważam, bo powiedzmy, że masz osobę, która nie jest zbyt politycznie zaangażowana w debatę o rasizmie, która trwa w Norwegii, ale jeśli możesz sprawić, że odniesie się to do osoby, która na przykład przeżyła lub doświadczyła rasizmu, jeśli możesz sprawić, że sposób, w jaki powiedzmy poczuje się ofiara, jeśli możesz sprawić, że zostanie to przedstawione w sztuce, to może to również wpłynąć na kogoś, kto nie doświadczył rasizmu, nie czuje że, to jest ważne, jeśli może odnieść się do tego uczucia poprzez sztukę, być może zmieni to jego opinię lub przynajmniej, nie wiem, zacznie myśleć o tym temacie.
J: Ok, tak. Dziękuję, zostawiłeś mi kilka myśli do przemyślenia, podziwiam też Twoją pracę, jest bardzo ciekawa. Chciałbym Ci podziękować za poświęcony czas i opowiedzenie nam swoich myśli, doświadczeń i mądrości.
M: Dziękuję.
J: Ok, więc kończymy pierwszy podcast. Jestem Joseph i rozmawiałem z Maxem o angażowaniu młodych ludzi poprzez sztukę w Norwegii.
Projekt finansowany przez Islandię, Lichtenstein i Norwegię z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny.